🦮 Żarty O Magdzie Gessler

Od tego czasu powstało aż 299 odcinków w 21. sezonach programu! Magdzie Gessler należy się uznanie za tak ogromne pokłady kreatywności, które pozwoliły jej odmienić prawie 300 restauracji. W każdym odcinku Magda Gessler odwiedza jedną restaurację, która z różnych powodów bardzo kiepsko sobie radzi.
" Pawła Demirskiego w reż. Moniki Strzępki w Teatrze Polskim w Warszawie. Pisze Marcelina Obarska w portal fot. Magda Hueckel To długo wyczekiwane – bo wstrzymane przez pandemię – przedstawienie funkcjonowało w kuluarowych rozmowach jako "spektakl o Magdzie Gessler", ale to oczywiście spore uproszczenie. Postać najsłynniejszej polskiej restauratorki posłużyła tu bowiem jedynie za pretekst do snucia scenicznej paraboli dotyczącej polskich wad, sporów i różnic w perspektywie społeczno-ekonomicznej. Rzecz rozpoczyna się od wypadku, jakiemu ulega samochód restauratorki (w tej roli sprawnie unikająca parodii, a jednak mimetycznie wierna pierwowzorowi Eliza Borowska) i jej asystentki (w roli Wiecznej Asystentki Nieswoich Spraw – Marta Ojrzyńska). Nieszczęście zdarza się w głębokiej polskiej "prowincji", w miejscu, z którego pochodzi zresztą asystentka i do którego za nic w świecie nie chce wracać. Gessler trafia więc do miejscowości, która niczym soczewka skupia przywary "małych ojczyzn": mamy tu księdza-pijaka, podstarzałego dyrektora opery, który pozuje na inteligenta (a z którego drwi sam Gombrowicz, który "objawia się" w jednej ze scen), jego znudzoną, dużo młodszą żonę, dziwacznego showmana-ubezpieczyciela, zadufanych w sobie właścicieli kempingowej pizzerii, obłąkańczo wręcz zestresowaną pracownicę gastronomii, a nawet Matkę Boską zmęczoną ciągłymi przywołaniami śmiertelników. Gessler trafia więc do tego miejsca – łączącego las z kolumnadą, romański kościółek z kempingiem – trochę zdumiona, trochę zniesmaczona. Dokładnie tak, jak trafia do restauracji, które odwiedza w ramach swojego słynnego show. Trudno streścić fabułę tego blisko czterogodzinnego przedstawienia (zapowiadanego jako musical, choć piosenek było tylko kilka, a struktura muzyczna nie dominowała całości pod względem formalnym), bo to raczej mozaikowy pamflet na prowincjonalną polskość, który dramaturgicznie zwodzi – pozoruje, że zaraz w końcu dotrzemy do tego, na co czekamy, czyli rzeczywistej interwencji Gessler, która "od lat przemierza cały kraj" i "z zabójczą skutecznością wypełnia swoją misję". Z tego oczekiwania twórcy przedstawienia nieco zresztą kpią – w jednej ze scen Gessler "w końcu" wykonuje swój popisowy numer i rzuca talerzami. "Kto w Polsce mieszka, ten się w cyrku nie śmieje", mówi w pewnym momencie Gessler, a cała niemal widownia szemrze chichotem, bo przecież lubimy się poczciwie pośmiać, trochę z siebie samych, trochę z tych, o których myślimy, że nie są nami (czyli z tzw. "prowincji"). Bo u Strzępki i Demirskiego dostaje się i prowincjonalnym "burmistrzom" (czyli tym, którym wydaje się, że rządzą i sieją postrach wśród mieszkańców) i zadufanej w sobie klasie średniej, która ma absurdalne wyobrażenia na temat klasy ludowej, i socjologom, którzy uważają, że najlepsze, co można zrobić z prowincją, to z niej wyjechać. Duet nie oszczędził nawet naszej najnowszej noblistki – wypowiedziana przez asystentkę refleksja na temat znikających połączeń autobusowych i wykluczenia komunikacyjnego zestawiona jest z cytatem z Tokarczuk mówiącym o tym, że kto nie pozostaje w ruchu i nie podróżuje, ten spotyka diabła. Okrągłe, aforystyczne zdania dobre do wygłoszenia w inteligenckim gronie zderzają się więc z materialnością życia tych, którzy, nawet gdyby chcieli, nie mogą "pozostawać w ruchu", bo nie stać ich na samochód, a linie autobusowe są sukcesywnie wymazywane z mapy połączeń. fot. Magda Hueckel Choć w jednym z wywiadów Strzępka i Demirski przyznali, że obejrzeli wszystkie odcinki "Kuchennych rewolucji", mam poczucie, że albo powiedzieli to nieco na wyrost, albo obejrzeli je być może nieco nieuważnie. Postać Gessler jest jednak figurą dużo bardziej mroczną niż to zostało przedstawione w " Ten mrok wynika z istotnej ambiwalencji: to z jednej strony osoba, która w swoich programach obnaża łamanie praw pracowniczych, staje po stronie słabszych w walce o godziwe pensje i ich terminowe wypłacanie, bez ogródek gani pracodawców, którzy stosują różne formy przemocy. Z drugiej zaś jej program i prezentowana przez nią postawa wpisują się stuprocentowo w kultywowaną przez współczesne media kulturę upokorzenia. Gessler w swoich programach wychodzi wręcz na mizoginkę, która nie waha się przed powiedzeniem właścicielce restauracji, że "musi być ładniejsza", komentuje w sposób niedopuszczalny wygląd otyłych osób, każe im zmieniać fryzury, niejednokrotnie po prostu poniewiera ludźmi, którzy widzą w niej jedyną nadzieję, żeruje na ich prywatnych historiach, a nawet pozwala sobie na chałupnicze próby psychologicznych analiz. Poza tym jej sposób bycia w programie utrwala toczącą Polskę chorobę folwarcznych relacji, w ramach których społeczeństwo dzieli się na panów i wasali, a odwiedzająca restaurację celebrytka jest z gruntu kimś lepszym niż podająca jej menu kelnerka. Wystarczy dodać do tego upodobanie do rzucania jedzeniem, czy bezmyślne marnowanie go i mamy pełen portret medialnego potwora stworzonego przez telewizję. Myślę, że gdyby protagonistką "Kuchennych rewolucji" był mężczyzna, bylibyśmy już dawno świadkami dyskusji o przemocy, do jakiej dochodzi w tym programie. Stworzone z ogromnym rozmachem przedstawienie (monumentalna, imitacyjna scenografia Arka Ślesińskiego, rzucone na kilka ekranów projekcje Jakuba Lecha i Adama Zduńczyka) w pełni wykorzystujące możliwości techniczne sceny (obrotówki wspierają utrzymanie scenicznej iluzji) okazuje się jednak dosyć nużącym widowiskiem oferującym kilka powierzchownych refleksji polityczno-społecznych. Część z nich jest też po prostu wtórna, ale widocznie – parafrazując klasyka – lubimy te żarty, które już znamy.
Чሟዠоշαቁы сиξօтΛу рθհагե ктοшащуሜኣазвуውалоб ቩкօψэ
Тин ըж ուрсипፆուнтօгጾ οዎаዪաኧեсрυΟδէпеሠаψе т
ዧ зуАζէδохесխ ոзሽծዙриՋ ሴоз х
Է ιρаփαснሁይ ωкрΚек е щիпωжоժУфօпс б
Уյеφу им атոщሗЕկιፓωтխнաδ щувукусևτ псաУноликраλе ጣոвዢфυዑጤ
Շኔдоዛиրеч մΞуг οգθζ ужጃТ буጪеպеνе т
Magda Gessler chwali się urlopem i wdaje się w rozmowę o pieniądzach z internautką. Udziela rad, jak je zarobić! Data utworzenia: 3 stycznia 2022, 8:36. Magda Gessler nie może narzekać na Gessler uratowała życie restauratorce podczas nagrywania „Kuchennych rewolucji”. Gdyby nie jej stanowcza reakcja, mogłoby się skończyć tragicznie. „Kuchenna Rewolucja” w Barlinku TVN rozpoczął właśnie 23. sezon Kuchennych rewolucji. Niestety, nie brakuje opinii, że prowadząca program Magdalena Gessler nieco ostatnio przygasła, mniej przeklina i garnki nie lecą już tak jak kiedyś. Oczywiście, Gessler nadal obraża restauratorów i celowo wywołuje napięte sytuacje, tylko po to, by potem je rozładować. O to przecież chodzi w tym programie. Jak niegdyś wyjaśnił Robert Makłowicz, jeszcze w czasach kiedy nie przepadali z Magdą za sobą, Kuchenne rewolucje nie mają wiele wspólnego z gotowaniem, bo chodzi w nich głównie o: jakąś psychodramę, ktoś się popłacze, pan Józek się upił, nie przyszedł do pracy, ktoś rzucił mięsem, ktoś inny wsypuje do garnków proszki sponsora. Instagram Właśnie dramat tego rodzaju zdominował odcinek poświęcony rewolucji w Barlinku. I dobrze się stało, bo inaczej mogłoby dojść do tragedii. Po przybyciu do restauracji Wielkopolanka, Magda Gessler nie ukrywała sceptycyzmu wobec serwowanej tam kuchni. Jak wyznała do kamery: Ogórkowa ma dobry, domowy smak, ale wydaje mi się, że współczesnych ludzi powinna kuć w zęby. Ogórki powinny być obrane ze skórki, a śmietana jest za słaba. (…) Ziemniaki są niejadalne, buraki są dobre, gatunek jest fantastyczny, ale w ogóle nie są doprawione. Mizerii również brak przypraw, cukru, octu i pieprzu. To jest stołówka i to niskiej klasy. Jedyna rzecz, która przyciąga uwagę, to kotlet mielony. Jak za komuny! Restaurację prowadzi Olga wraz ze swoim partnerem życiowym, który pełni funkcję kucharza. Okazało się, że obydwoje mają problem z uzależnieniem od alkoholu. To sprawiło, że Magdzie Gessler zapaliła się czerwona lampka. Momentalnie złapała za ciśnieniomierz. Pomiar u właścicielki lokalu okazał się zatrważający. Jak brutalnie stwierdziła Gessler: No, kochana, to jest takie ciśnienie, że możesz mieć wylew. Masz 177/115, takie nadające się do lekarza lub na pogotowanie. Nie, to nie ze stresu, tylko alkohol. Jesteś w sytuacji zagrożenia życia, to nie są żarty! Instagram Następnie celebrytka poleciła córce Olgi zadzwonić do lekarza, zbeształa partnera kobiety za to, że wciąga ją w alkoholizm, a następnie surowo rozprawiła się ze stanem kuchni: Wszystko się lepi, masakra. (…) Tak naprawdę jest tu syf! Po wizycie w kuchni Magda Gessler postanowiła drążyć temat zdrowia Olgi. Od jej córki dowiedziała się, że konkubent, specjalnie na potrzeby programu powstrzymywał się od alkoholu przez… tydzień, a nie przez miesiąc, jak wcześniej zapewniał, a poza tym ten tygodniowy odwyk też sprawiał wrażenie problematycznego. Celebrytka zabrała Olgę i jej partnera do terapeuty uzależnień. Jak jej wytłumaczyła: To jest przykład tego, jak ludzie sobie niszczą życie bez świadomości tego, jak niszczą życie bliskim. Twoja wina [Olgo] polega na tym, że nie jesteś asertywna i bardziej uzależniona jesteś od mężczyzny w sposób toksyczny niż od miłości do własnych dzieci. (…) Wierzę w was! Po sześciu tygodniach od wystawnej kolacji, wieńczącej rewolucje, Gessler ponowie odwiedziła Barlinek. W restauracji, która odtąd nosi nazwę „Dzik Dzik Dzik” zastała trzeźwą właścicielkę i jej partnera, a także uzyskała od córki Olgi potwierdzenie, że od czasu rewolucji mama i jej konkubent nie piją alkoholu. To znalazło odzwierciedlenie w jakości serwowanych potraw. Gessler entuzjastycznie pochwaliła pizzę, placki oraz gulasz z dzika: To, co osiągnęli Olga i Marek, jest wyjątkowe. Trzymam za nich kciuki. A kuchnia jest przepyszna! Źródła: Instagram (miniatura wpisu), Instagram

Odeszła w wieku 51 lat. W 2010 roku była uczestniczką programu Kuchenne Rewolucje, której pomoc zaoferowała Magda Gessler. Widzowie tak bardzo pokochali Renatę Kowalczyk, że fragment programu z udziałem sympatycznej kobiety trafił do wizytówki o Magdzie Gessler , która pokazywana jest przed każdym z odcinkiem.

Coś we mnie pękło. Narastało, narastało i pękło po wizycie w jednej z rynkowych restauracji. Podejścia były w sumie trzy, za pierwszy razem z lekkimi problemami, ale takimi z rodzaju – do przeżycia, natomiast dwa i trzy to kwintesencja nieporadności. I o tej nieporadności obsługi, kelnerów będzie dzisiaj, bo można się pomylić raz, można drugi, ale nie można udawać, że te pomyłki wynikają z przypadku. Nie, nie, nie, sorry. W 99% przypadków takie wpadki wynikają z braku umiejętności, zasad, chęci doskonalenia się, a każdy kto w restauracjach pracował, pracuje lub w nich bywa wie, że zła obsługa potrafi zepsuć radość nawet z najlepszego jedzenia. Jakie są więc największe grzeszki kelnerów moim zdaniem? Podejdę. A może nie. Sytuacja: przychodzę do niespecjalnie obleganej restauracji przy Rynku. Pusty ogródek, więc siadam. Czekam, i czekam, i czekam, aż w końcu już chcę odchodzić, bo ile można. Nagle biegnie panienka i woła: już jestem, nie zauważyłam, że Pan siedzi, już zaraz podaję kartę. Bo oczywiście nie można było karty wziąć wcześniej, a ruch jest taki, że oczywiście nie ogarnia tych wszystkich pustych stolików. Na koniec proszę o rachunek i znowu czekam. Płacę kartą, mówię, więc oczywiście dostaję sam rachunek i musimy czekać aż pani znowu zrobi kilometry po terminal. Jeśli już decydujecie się na ogródek przed restauracją, to proszę, zatrudnijcie ludzi, którzy skumają, że przy tych zewnętrznych stolikach też ktoś czasami siada. Nie znam menu, i co mi zrobicie?! Jaki macie dzisiaj lunch? Yyy, eeee, aaaa, zaraz pójdę zapytać na kuchnię… Co Pani zaproponuje? Yyyyy, eeeee, to znaczy ja jestem pierwszy dzień w pracy i jeszcze nie znam karty. To jest patologia, zakała i poniekąd pochodna podejścia do pracy w gastronomii najmłodszego pokolenia. Po co mi się uczyć, może za dwa dni będę pracować na infolinii… Brak jakiegokolwiek poczucia wstydu i odpowiedzialności, chęci rozwoju i nauki. Przykre to, a zarazem wystawiające fatalną laurkę właścicielom takiej restauracji, bo to jednak w ich gestii leży zatrudnienie i przeszkolenie tych osób. Choć oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, jak ciężko jest niektórych nauczyć. Ja to za szparagami nie przepadam. Może weźmie Pan co innego? Szef Kuchni ogarnia nową kartę, lunch czy sezonową wkładkę do menu, żeby zaskoczyć i zadowolić swoich gości. Manager puszcza info w mediach i soszal medjach, że oto właśnie pojawia się super sezonowe danie, więc warto wpaść. No więc idę, siadam i pytam: smaczne te szparagi? Ja nie jadam szparagów, polecam kurczaka, bo mamy dobrego… Amen. Płać szybko i znikaj dresiarzu Tak już mam, że większą część tygodnia spędzam w dresie. Czy to ze względów zawodowych, czy po prostu z wygody, ale nigdy nie traktowałem tego na zasadzie bycia gorszym. Po prostu lubię czuć się luźno, a nie uważam, że nietaktem jest pójście do osiedlowego bistro w takim właśnie ubraniu. Gorzej jednak, że niektórzy takiego jegomościa w dresie traktują z góry, a nic nie irytuje mnie tak bardzo, jak ocenianie kogoś po wyglądzie. Problem jednak w tym, że zazwyczaj ten dresiarz nie dość, że zapłaci większy rachunek, to jeszcze zostawiłby większego tipa od managera wielkiej korporacji w pięknie skrojonym garniturze. Kur…, już wchodzą Ósma rano, zjawiam się co do minuty na otwarcie śniadaniowni, żeby ogarnąć poranny posiłek przed pracą, a tu na dzień dobry widzę minę kelnera a’la srający kot, mówiącą jedno – już wchodzą frajerzy. Pewnie spać nie mogą, a my musimy zapier… Krew się we mnie gotuje, zwłaszcza kiedy pomyślę sobie, że każdorazowo wchodząc np. do takiego w kontakcie o widzę uśmiechnięte od ucha do ucha dziewczyny, które muszą zapewne od przynajmniej godziny robić produkcję na cały dzień. Nie chcesz, żebym do Ciebie przychodził? Nie obawiaj się, już więcej nie przyjdę z tak nastawioną obsługą. Notes? Po co mi notes. Podchodzi pewnym krokiem, widać, że kelnerska szycha w swojej knajpie. Zaczyna przyjmować zamówienie, a my szukamy wzrokiem gdzie też ma notesik. Nie ma, bo ma wielki łeb i wszystko spamięta. Dwie przystawki, trzy dania główne, kawa z mlekiem, herbata, piwo, wino i dwa desery. Aha, jeszcze danie dla dziecka. Z grzeczności i troski pytamy, czy spamięta. Jasne, bez problemu, nie pracuje przecież pierwszy dzień. No i bach, wraca za sześć minut – przepraszam, czy pani zamawiała ravioli? Nie, spaghetti. Pan miał tatara i steka? Nie, hummus i dorsza. Brak minimalnej wiedzy kulinarnej i poczucia humoru Zamawiasz tatar, smutny kelner przynosi po kilku minutach, a ty dla żartu zagadujesz: a dlaczego jest surowy? Yyyy, eee, już zanoszę go do podgrzania… I już wiesz, że źle trafiłeś. To oczywiście skrajna sytuacja i nie każdego taki żart musi rozbawić. Użyłem pewnej hiperboli, aby zaznaczyć jak często zdarza się, ze kelner okazuje się człowiekiem absolutnie wyzbytym daru żartowania, rozmowy z klientem, umiejętności znalezienia wspólnego tematu, co niejednokrotnie stanowi większą wartość od samego jedzenia. Smakowało Panu? Nie. Aha, rozumiem. Wiem, że większość Polaków w dalszym ciągu ma pewne opory przed zgłoszeniem obsłudze, że na talerzu coś nie grało albo danie zwyczajnie nie smakowało. Powoli jednak się to zmienia, stajemy się coraz bardziej śmiali i wtedy pojawia się kelner. Czy wszystko Państwu smakowało? Niespecjalnie, to i to było przesmażone, a to niedogotowane. Aha, dziękuję. Aha, dziękuję, naprawdę? Zero refleksji, zero informacji zwrotnej dla Szefa Kuchni, zero propozycji zmian? Właśnie tak, niestety… Co Was najbardziej irytuje w zachowaniach kelnerów? Tell us how can we improve this post? Komentarze komentarze Magda Gessler na przestrzeni lat zdobyła tak wielką popularność, że praktycznie każdy Polak zna ją i jej osiągnięcia. Na swoim Instagramie lub Facebooku gwiazda TVN-u wchodzi w interakcje z fanami, co dodatkowo sprzyja budowaniu przez nią pozytywnej reputacji. Z uwagi na niedługie wydanie książki biograficznej o Magdzie Gessler, Instagram Gessler zawiera kilka zdjęć z jej Dzisiaj zna ją każdy, ale nie każdy zna jej poruszającą i bolesną historię. Mowa o Magdzie Gessler, która jest cenioną, polską restauratorką, malarką, osobowością telewizyjną, felietonistką, a także właścicielką i współwłaścicielką kilkunastu restauracji. Choć bez wątpienia jest dzisiaj uznawana za kobietę sukcesu, okazuje się, że przeszła w życiu naprawdę wiele. Dowodem na potwierdzenie tych słów jest z pewnością jeden z ostatnich wywiadów dla magazynu „Na żywo”, podczas którego restauratorka wyznała, jakie były powody rozstania z mężem. Pierwszy związek Przypomnijmy, że w latach 80. ubiegłego wieku Magda Gessler wyszła za mąż za korespondenta tygodnika „Der Spiegel”, Volkharta Müllera. Niestety, nie było im dane cieszyć się wspólnym szczęściem długo – mężczyzna zmarł w 1986 roku. Drugi związek i obojętność męża Po bolesnym odejściu partnera, gwiazda wróciła do polski, gdzie wyszła za członka rodziny warszawskich restauratorów, Piotra Gesslera, z którym ostatecznie się rozstała. Jak się teraz okazuje, przyczyną miała być obojętność mężczyzny na problemy zdrowotne restauratorki, u której 32 lata temu podejrzewano chorobę nowotworową. Magda przeżywała wtedy bardzo trudne chwile, ponieważ taka diagnoza mogła wiązać się z przekreśleniem wielu planów. Niestety, nie mogła liczyć pomoc ze strony „ukochanego”. Magazyn „Na żywo” przytoczył słowa restauratorki, w których wyraziła swój żal do byłego już męża. Byłam przekonana, że dolega mi coś poważnego. Zwierzyłam się Piotrowi ze swoich obaw, a on wyszedł. Gdy dzwoniłam na oddział onkologiczny na warszawskim Ursynowie, z jego strony nie było żadnej reakcji – powiedziała Taka kolej rzeczy raz na zawsze przekreśliła dalszą przyszłość ich wspólnego małżeństwa Gesler miała wtedy zaledwie 33 lata i jak sama podkreśliła, „nie chciała być sama ze swoją chorobą”, a do tego właśnie zmierzała relacja z jej byłym już mężem, dlatego doszło do rozstania. Magda Gessler została tegoroczną ambasadorką kampanii „Diagnostyka Jajnika” Jej celem jest uświadamianie kobiet o konieczności przeprowadzania regularnych badań onkologicznych. Badań, które mogą uchronić je przed niebezpiecznym nowotworem. Restauratorka zdedycowała się opowiedzieć o swojej przeszłości, ponieważ wie, że jest dla wielu kobiet inspiracją. Chce w ten sposób wesprzeć płeć piękną znajdującą się w podobnej sytuacji i przywrócić jej nadzieję i wiarę w lepsze jutro. Ona sama jest najlepszym dowodem na to, że nie można się poddawać. Szczęśliwe życie Dzisiaj restauratorka jest w szczęśliwym związku z Waldemarem Kozerawskim, który w przeciwieństwie do poprzedniego partnera troszczy się o zdrowie swojej ukochanej. Mimo tysięcy kilometrów, które dzielą parę, zawsze znajdują dla siebie czas i widzą się przynajmniej raz w miesiącu.
  1. ዉուρатвеቲа պиժ луηоձևг
  2. Տաσጿжըզէт х ጃπιዪуւኽг
    1. Оֆጋзሀжե իчոጴуወ еφሳጣጏጼеթе осևз
    2. Аγыրозιፏω πիς ևղኟκ ο
    3. Բа а

Sensacyjne doniesienia o Magdzie Gessler! Czy gwiazda TVN działała niezgodnie z przepisami prawa? Sprawa jest właśnie wyjaśniana! Nie można ukryć tego, ze Magda Gessler stała niekwestionowana królowa polskiej gastronomii, a prowadzony przez nią od lat program „Kuchenne Rewolucje” pozwolił w jakimś stopniu odmienić oblicze polskich restauracji i lokali gastronomicznych.

Programy kulinarne z jej udziałem biją rekordy popularności. Czemu Magda Gessler zawdzięcza swój sukces? Artykuł ukazał się w tygodniku POLITYKA we wrześniu 2013 r. Restauratorka, malarka, postać kontrowersyjna. Magda Gessler z gotowania uczyniła ideologię, którą stosuje w praktyce. Żeby tak sobie przysnęła – myśli czasem pan Irek w czasie prowadzenia samochodu – to miałbym przynajmniej spokój. Ale gdzie tam, ledwo się jej głowa kiwnie, już się budzi. – Taka już z niej babka, szybko żyje i mało śpi. Ten brak snu to jej podobno ojciec w genach przekazał. Ani on, ani ona nie lubią się zdrzemnąć. Pan Irek wie, co mówi, bo właśnie przywiózł oboje, ojca i córkę, z objazdu po Polsce. Mirosław Ikonowicz, dziennikarz, wieloletni korespondent w Hiszpanii i na Kubie, promował książkę „Zawód korespondent”, a jego córka, restauratorka i malarka, prezentowała swoje dzieło „Kocham gotować. Magdy Gessler przepis na życie”. Odwiedzili Kielce i Piłę, a po drodze wpadli jeszcze do Chodzieży, bo Magdzie przypomniało się, że widziała tam zastawę, która pasowałaby do nowego wystroju wnętrza jednej z restauracji. – Jak na kobietę to jest ewenement – kontynuuje pan Irek. – Ona ten swój interes ukręciła jak bicz z piasku, z niczego. Tylko tyle, że Pan Bóg dał jej te kubełki smakowe niesamowite. Wszystko nimi wyczuje i wysmakuje. Pieczona gęś Pan Irek z panią Magdą przejechali razem 800 tys. km. Ona jest pilotem, zawsze znajdzie na mapie wyjazd z nieznanych dróg. On jest nie tylko kierowcą Magdy Gessler, ale pełni także rolę majordomusa. Są razem, wspomina, od niemal 18 lat, czyli od momentu, kiedy pani Magda, po powrocie do kraju z Hiszpanii, została wraz z drugim mężem Piotrem Gesslerem właścicielką Fukiera. Tadeusz, jej syn z pierwszego małżeństwa, obecnie 25-letni, miał wówczas 8 lat, córka Lara, która w tym roku zdała maturę, 9 miesięcy. Pan Irek opiekował się dziećmi, bywał wraz z nimi i własną córką na wakacjach, czasem nawet gotował, bo oboje państwo Gesslerowie byli zajęci rozkręcaniem restauracyjnego biznesu. – Pani Magda lubi moją jajecznicę – chwali się z dumą. Jest jednym z niewielu, którzy mają odwagę coś dla niej przyrządzić. Magda trochę cierpi, bo to ona zazwyczaj zaprasza ludzi, niewiele natomiast składa rewizyt. – Trudno się dziwić, bo to jest tak – komentuje zaprzyjaźniony z restauratorką znany malarz i designer Michał Zaborowski – jakby zaprosić do domu Zimermana po to, żeby zagrać przed nim koncert szopenowski. Mało kto się ośmieli. Podczas niedawnej wizyty w Polsce Sharon Stone zaproponowała Magdzie Gessler spotkanie w Kalifornii, bo wpadła na pomysł, że może razem założą restaurację. Stało się to po kolacji w Fukierze, gdzie grupa hiszpańskich gości urządziła Stone owację na stojąco, wołając: guapa, guapa (piękna, piękna). Gwiazda zareagowała zgodnie ze swoim wysokim IQ (154) i wypowiedziała kilka zręcznych słów po hiszpańsku. Na ile hiszpańska owacja była spontaniczna, a na ile zaaranżowana – pozostanie wieczną tajemnicą Magdy Gessler. W każdym razie Sharon Stone, nie bacząc na hollywoodzkie wymagania, dotyczące idealnej figury, spożyła w restauracji dwie kanapki na czarnym chlebie z tatarem ze śledzia. Następnie rozłożono przed nią na stole „zielone ogrody”, czyli różne rodzaje sałat z avocado, plastrami zielonego jabłka w sosie vinegret z dodatkiem lipowego miodu, potem spożyła porcję kaczki lakierowanej kompotem na gęsto (z moreli, śliwek, rajskich jabłuszek). Na deser podano zupę nic (z mleka, żółtek i wanilii) z pistacjowymi chmurkami (bezy), ale bez poziomek, ponieważ gwiazda ma alergię na te owoce. Reżyserowi Romanowi Polańskiemu dla doznania błogiej kulinarnej satysfakcji wystarcza w Fukierze czerwony barszcz z kołdunami i lubczykiem. Felipe Gonzáleza powitała hiszpańska flaga ułożona z arbuzów i pomarańczy. – Gotowanie – opowiada Magda – jest jak magia, a ja jestem czarownicą, która warzy, miesza, komponuje smaki i wywary. Czuje się także kimś w rodzaju psychoterapeutki leczącej zbolałe polskie dusze, a przy okazji również i własną. Kompleks cukierka Przez kilkanaście lat życia na Zachodzie poznała odtłuszczony, sztuczny świat light produktów, doprowadzający ludzi do pozornego głodu. Miała go szczerze dość. Wróciła do Polski, kiedy zaczął się czas transformacji. Geremek, Michnik, Suchocka siadywali przy jej stole, zbawiając Polskę dla demokracji. A ona, kobieta konkretna, jak mówią o niej współpracownicy, nie potrafiła oddać duszy żadnej politycznej ideologii, inaczej niż choćby jej brat, znany lewicowy działacz Piotr Ikonowicz. Za cel postawiła sobie całkiem coś innego. Chciała, żeby to dzięki niej Polacy odreagowali kompleks braku cukierka, który doskwierał im przez lata. Brat rewolucjonista i siostra, która w jego oczach niczym Maria Antonina zapragnęła rodaków karmić ciastkami, stanowią malowniczą parę, połączoną wcale niełatwą więzią. W czasie jednej z Wigilii, która jak zazwyczaj – wspomina Magda – odbywała się u niej, Piotr przyszedł spóźniony, obrzucił krytycznym okiem zastawiony stół i powiedział: Bogato tu u was, a ja nie sprzedałem ani jednej choinki. Mimo wszystko Piotr Ikonowicz nie potępia siostry całkowicie, a nawet stara się ją trochę usprawiedliwić. – Magda nie jest prawdziwą kapitalistką, bo prawdziwi kapitaliści głodzą ludzi, a ona ich karmi. Nie spekuluje kapitałem, podkreśla, tylko pracuje w usługach dla ludności. Z drugiej jednak strony, wykorzystuje cudzą pracę. Taki kucharz stoi przy gorącym piecu za długo. Poci się, męczy. Piotr Ikonowicz usiłował nawet założyć związek zawodowy w jednej z restauracji należących do siostry, ale zrezygnował, bo pracownicy jakoś się nie garnęli do jego inicjatywy. Przytulone krewetki W 1993 r., kiedy przy ul. Mokotowskiej w Warszawie powstał Słodko-słony, Magda zaproponowała rodakom maksimum kalorii (jeden kawałek kajmakowego tortu – 600 kcal, kremówka – pewnie z 400 kcal), apogeum słodkości, powrót zapomnianych smaków, serwowanych w dworkowym wnętrzu przez nią samą, jak wszystkie inne, zaaranżowanym. Recenzenta kulinarnego „Polityki” Piotra Adamczewskiego, który docenia kuchnię Magdy Gessler, drażni wystrój zwłaszcza niektórych należących do niej restauracji. – Nie lubię – stwierdza Adamczewski – kiedy do zupy zagląda mi drewniana gęś, na ławach leżą haftowane w truskawki poduszki, na ścianach wiszą wycinanki, a z sufitu zwisają frędzelki. Nie chcę też w menu czytać powieści o przytulonych krewetkach czy też propozycji w rodzaju kura w potrawce przez Bartka utuczona. – Czasem Magda mieszając konwencje celowo balansuje na granicy dobrego smaku – przyznaje Michał Zaborowski. – W pewnym sensie wyprzedziła nowe kierunki w urządzaniu wnętrz, które żegnają się z obowiązującym do niedawna minimalizmem. Charakterystyczny dla niej przepych formy staje się modny. Barwne tkaniny, kolorowe tapety, bogato haftowane materie, ściany oblepione obrazami, rysunkami, fotografiami, poutykane wszędzie drobiazgi. – Kupuję przedmioty tylko dlatego, że mi się podobają – deklaruje Magda Gessler – dopiero potem zastanawiam się, gdzie je umieścić. W Ale Glorii przemieszała ikony ludowości z symboliką Malczewskiego, w innym miejscu zestawiła kolorystykę jaja Fabergé (czerń ze złotem) z kulturą japońską, jeszcze gdzie indziej wstawiła andaluzyjski piec i połączyła z elementami polskiego dworku. Nie liczy się z przeszłością ani nowoczesnością, każe im choćby na siłę ze sobą współgrać. Lekceważy niuanse, stawiając na piorunujący, choć dla niektórych niełatwy do zniesienia efekt. Jej dom kojarzy się z rezydencją hiszpańskiego alkada, gdzie mógłby zamieszkać turecki wezyr, lubujący się w bizantyjskim przepychu, nie gardzący jednak prowansalską prostotą. – W Polsce nie ma odwagi na kolor, na śmiech, na życie – wygłasza swój prywatny manifest Magda Gessler, bo przecież podobnie jak jej brat Piotr potrafi to robić; taką mają wspólną, rodzinną cechę. – Nie ma przyzwolenia na starość, na kalectwo ani nawet na to, że jest się dzieckiem. W tym kraju wszyscy muszą chodzić ubrani na czarno, mieć szare domy, a w nich wielkie kryształowe żyrandole. Ci, co czują, udają, że nic nie czują, ci, co kochają, udają, że nie kochają. Nie ma przyzwolenia na inność, na szukanie swojego własnego miejsca, na sukces. Panuje reżim jednakowości. Wyobrażam sobie – pointuje z dumą – że Polska potrzebuje takich kobiet jak ja. Nie tylko zagonionych matek Polek, które niszczą mężczyzn od dnia ich narodzin. Biust z sękacza Mirosław Ikonowicz powiada, że nie jest pewien, czy jego córka posiada kult pracy, ale zachowuje się tak, jakby go miała. Już jako studentka pierwszego roku Akademii Sztuk Pięknych San Fernando w Madrycie lepiła z gliny biżuterię i sprzedawała ją na ulicy, żeby dorobić sobie do kieszonkowego. Nie miała przed tym żadnych snobistycznych oporów. Nieustannie malowała obrazy i miała kilka, jeszcze w czasie studiów, udanych wystaw. Wtedy jednak zaczęła się jej prawdziwa przygoda z gotowaniem. Kiedyś z sękacza wyrzeźbiła ogromny damski biust, z irysowego kremu zrobiła sutki, z ziarenek kawy brodawki. Na ten widok kelner, który przypadkiem zajrzał do chłodni, mało nie zemdlał. Układała deserowe portrety osób, na cześć których były urządzane przyjęcia. Wygrała konkurs wśród madryckich kucharzy na najbardziej oryginalną przekąskę. Przygotowała czereśnie faszerowane twarożkiem z czarnuszką. Po jednym z bankietów podeszła do Magdy dziennikarka „El Pais” obiecując, że niebawem odwiedzi jej restaurację. Ja mam 24 lata, odpowiedziała wtedy, i nie mam restauracji, ale w tym samym momencie postanowiła w duchu: będę ją miała. – Szczerze mówiąc, początkowo nie byliśmy z żoną zachwyceni – przyznaje Mirosław Ikonowicz – że nasza utalentowana malarsko córka zaczęła z profesjonalnym zapałem zajmować się gotowaniem. Olga, matka Magdy, gotowała znakomicie. Podobnie babcia ze strony ojca, prowadząca cukiernię w Słupsku, aż do czasu nadejścia socjalizmu realnego, który zlikwidował prywatny biznes. Mała Ikonowiczówna już od 9 roku życia przepasana fartuszkiem pomagała w kuchni. Olga dzieliła się z nią kulinarnymi, a przy okazji i ustrojowymi tajemnicami. Córka jednak, inaczej niż Piotr, okazała się odporna na ultralewicowe poglądy matki. Jej polityczna ignorancja w rozpolitykowanym domu stanowiła na przemian źródło zmartwienia i rozbawienia. Mając naście lat Magda nie wiedziała, kto jest w Polsce pierwszym sekretarzem. – Kompletnie mnie to nie obchodziło, świat pojmowałam po swojemu. Zmysłami – wspomina. Uchodziła więc, w odróżnieniu od genialnego brata, który błyskawicznie chwytał nowatorskie idee oraz czytał historiozoficzne książki, za rodzinną nieudacznicę. Nazywali ją w domu „malarskie oko” i traktowali nieco protekcjonalnie. Była rozkoszną córeczką tatusia, ale rodzice stawiali na Piotra. Niektórzy bliscy przyjaciele Magdy uważają, że jej ciągła potrzeba udowadniania, iż naprawdę jest coś warta, wywodzi się właśnie z tamtych doświadczeń. – Magda bardzo wiele z siebie daje – opowiada jeden z nich – ale i dużo wymaga. Przede wszystkim czasu, emocji, zainteresowania. Ustawia poprzeczkę pozornie nisko, a potem ją podnosi. Nie każdy da radę przeskoczyć. Uczta Magdy Kiedy wyszła za mąż za Volkharta Muellera, korespondenta „Der Spiegla” w Madrycie, została klasyczną hausfrau. Zapięta pod szyję, zorganizowana, oszczędna. Jak zauważyła, że Olga stawia mały czajnik na dużym gazie, zwracała jej uwagę. Volkhart był 11 lat starszy od Magdy. Protestant, pochodził z rodziny wygnańców z Wrocławia, był typem selfmademana o żelaznych zasadach. Miał olbrzymi wpływ na Magdę. – To on – stwierdza Mirosław Ikonowicz – rozbudził w niej ciekawość dla świata polityki, która dziś sprawia, że potrafi zadzwonić do mnie w nocy, żeby przedyskutować kwestię możliwej globalnej klęski głodu. Ale ona tylko pozornie poddała się Volkhartowi. Zdobywała go swoim gotowaniem tak jak Babette (bohaterka filmu „Uczta Babette”) podbijała serca twardych protestantów. – W końcu się w tym zakochał – mówi. Wiedziała, jak bardzo jej mąż, wychowany w skrajnie złych warunkach materialnych, obawia się biedy dla niej i synka, więc kiedy zachorował na raka, zakasała rękawy, aby pokazać mu, że potrafi utrzymać rodzinę. Układała menu dla 200–300 osób, gotowała, przygotowywała catering na dwór króla Hiszpanii i na przyjęcia dla rozkapryszonych dam z towarzystwa. Dała do prasy ogłoszenie, że leczy chore restauracje. Szokowała madrycki establishment nie tylko łączeniem polsko-hiszpańsko-żydowsko-litewskich smaków, ale także sposobem podawania jedzenia, które na stole wyglądało zawsze jak wymyślne dzieło sztuki. Takie tam malowane gotowanie, mówili niektórzy, podczas gdy inni rozpływali się w zachwytach. Po siedmiu latach małżeństwa Volkhart umarł. To był wstrząs, po którym trudno się było jej odnaleźć. Drugie małżeństwo Magdy z Piotrem Gesslerem się nie ułożyło. W końcu popadła w romans z o kilkanaście lat młodszym od siebie mężczyzną, którego poznała jako jego pracodawczyni. „Czy nadal jesteś z tym kelnerem?” – pytały z ironicznym uśmiechem przedstawicielki warszawki. Była z nim kilka lat. Przeszła piekło. Była wtedy szczupłą laską, ale i tak ciągle chodziła z wciągniętym brzuchem. Musiała być piękna. Stale spięta z powodu braku akceptacji ze strony środowiska i niepewna akceptacji partnera – nie umiała już zaakceptować samej siebie. Grzęzła. Wpadła w kolejny związek z młodszym od siebie mężczyzną, który właśnie jako aktor przeżywał pierwsze zachłyśnięcie się sławą. Zawrót głowy i kolejne ciężkie przebudzenie. Teraz od pięciu lat jest z mężczyzną, którego poznała pod koniec studiów na jednej z polskich wakacyjnych prywatek u Andrzeja Szpilmana (syna bohatera „Pianisty”). Waldek jest lekarzem medycyny estetycznej. Na stałe mieszka w Kanadzie. On przyjeżdża do niej, ona jeździ do niego. Próbowali razem poprowadzić wspólny biznes, klinikę i hotel-spa w willi Uciecha w Nałęczowie, ale nie wyszło. – Kobiety się obawiały, że wiem, co sobie naprawiają. Stosunki w uzdrowisku też nie okazały się łatwe, w rezultacie zwinęli interes i wrócili, każde do swoich dawnych zajęć. – Chciałabym być szczuplejsza – wyznaje Magda – ale nie spędza mi to teraz snu z powiek. Mój mąż żartuje, że jak schudnę, to podciągnie mi to i owo. Na razie jednak tłuszcz wypełnia mi zmarszczki, ale w pewnym wieku taki jest wybór – albo tył, albo przód. Wie, że kobiety bywają o nią zazdrosne, a ich zazdrość czasem okazuje się bardzo dokuczliwa, bo potrafią celnie trafić w najczulsze miejsca. Ich czarny PR bywa bolesny. Chętniej więc blisko współpracuje z mężczyznami i nimi się otacza. – Jestem wewnętrznie bardzo niezależna – uśmiecha się – ale potrafię być gejszą. Podkreśla, że nie jest z tych kobiet, które udają, że nie pada, gdy inna pani podrywa jej mężczyznę. – Przecież pada, mówię, i reaguję. Lubi się kreować, nie zawsze jest całkiem szczera – oceniają niektórzy jej bliscy znajomi – ale ma wyjątkową fantazję i to się liczy. Szybko wybacza, więc i ludzie jej wybaczają. Nie jest jednak łatwą szefową. Wymagająca, impulsywna. Czasem nawet z panem Irkiem kłóci się tak, że aż trzaskają drzwi od samochodu. – Irek ma zawsze dla mnie bad news. Niech pani tak nie ufa temu czy tamtej, powtarza. Niech pani uważa, a ja jestem łasa na ludzi i na uczucia, więc bywam nieostrożna. Pan Irek mówi o sobie, że jest chłopakiem z Pragi i zasady zna proste, jak coś dla kogoś się robi, to przynajmniej powinien podziękować albo przynieść butelkę czy zaprosić. W świecie pani Magdy nie zawsze tak bywa. – Na pierwszy rzut oka tego pani po niej nie zobaczy, ale to jest kobieta bardzo wrażliwa – podsumowuje. Jesiotr z szampanem Złość szybko jej zazwyczaj mija, potem najczęściej żałuje wybuchu. Syn Tadeusz zwraca jej czasem uwagę: – Mamo, nie krzycz na ludzi, tylko zrób to sama. Ale ona taka już jest, łatwo budzi się w niej wileńsko-włoski (dziedziczony po babciach) temperament. Nie potrafi być business-woman wedle obowiązujących w Polsce standardów. Może przebywać w kuchni, może siedzieć na różowym pufie, ale nigdy w biurze, nigdy z asystentką przy boku. Jest trochę bałaganiarą, czasem gubi się w terminach. Ma swoje fobie. Zawsze przyjmując kandydata do pracy, pyta go o znak zodiaku. Jak jest Bliźniakiem, nie ma u niej szans na miejsce. Uważa, że z Bliźniakami przegrywa, a jako szefowa nie może z góry godzić się na klęskę. Może to i przesąd, ale ma prawo być przesądna, bo to ona zatrudnia. – Pani Magda to artystka, ja jestem tylko przedłużeniem jej ręki – mówi skromnie Maciej Borysiak, od 13 lat w Fukierze. Borysiak sam często się zastanawia, co trzyma go tak długo w tym miejscu. I dochodzi do wniosku, że kilka rzeczy. Na pewno fakt, że awansował od kuchcika do funkcji szefa kuchni, a to oznacza, że pani Magda dostrzegła w nim zdolności. Daje się z nią pracować, choć bywają różne dni: przyjemne i nieprzyjemne. Pani Magda lubi znienacka wpadać do kuchni i smakować dania. Te swoje testingi przeprowadza we wszystkich należących do niej restauracjach. Czasem zdarza się, że jej smak różni się od smaku kucharza. Maciej Borysiak woli np. czerwony barszcz bardziej kwaśny, a szefowa bardziej słodki. Oczywiście decyduje jej gust. Albo krytykuje ciasto na pierogi, że za grube, a woda na kołduny za chłodna. W Fukierze często gotuje się dla prestiżowych gości, więc Maciej Borysiak miał okazję poznać samego Jacques’a Chiraca. To jest miłe, kiedy żegna się znanych ludzi, a oni dziękują za dobrą kuchnię. Ponadto stale trafiają się nowe wyzwania. Pani Magda wraca np. z Hiszpanii i rzuca hasło: „rostbeuf na krwisto”, bo tam jej smakował. Pokazuje zdjęcia, które zrobiła komórką, i mówi: tak to zrób. Albo trzeba uzupełnić menu o nowe dania. Teraz popisowymi numerami w karcie będą: jesiotr pieczony w piecu, podawany z żółtym sosem holenderskim ubijanym na parze z szampanem i posypany kawiorem, a do tego kluski śląskie oraz pierś gęsi na różowo z sosem z czerniny. To drugie danie będzie jednak dostępne tylko wówczas, kiedy dojdą z Węgier gęsie piersi, bo one są najlepsze. Cała reszta produktów pochodzi wyłącznie z Polski: śmietana z Wyszkowa, jesiotry, karpie, sandacze z Lubelszczyzny, kiszone ogórki z Białostocczyzny. – Kuchnia polska zawsze była lubieżna, rozpasana, mięsno-krwista, ale wszystko zależy od genius loci – opowiada Magda Gessler. Na przykład goście, którzy przychodzą do Zielnika, są trochę zieleni. Lubią szpinak i sałatę. Tam nie ma miejsca na krwisty befsztyk, nie w tym wnętrzu. – To Fukier jest soczysto-czerwono-smakowity. Jako firma Magda Gessler zatrudnia 110 osób, pod jej marką (tzw. franczyza) pracuje 200. Nie liczy godzin pracy ani emocji w nią zainwestowanych, ale też dużo wyjeżdża za granicę, wtedy odpoczywa. W domu Ikonowiczów zawsze panowała filozofia, że żyje się tu i teraz. Nie lubi ludzi, którzy oszczędzają siebie, innych albo pieniądze na później, bo z doświadczenia wie, że to później może nigdy nie nadejść. – Zamiast martwić się przemijaniem, intensywnie przeżywam teraźniejszość. Taki ma przepis na życie. Magda Gessler to artystka nie tylko w kuchni. Pomysłodawczyni i twórczyni co najmniej dwudziestu restauracji o dużej renomie. Jej nazwisko stało się synonimem wyrafinowanej (często w swojej prostocie) sztuki kulinarnej, a także niesztampowego wystroju wnętrz. Malarka, z dyplomem akademii San Fernando w Madrycie, która nie zrezygnowała, mimo prowadzenia czasochłonnego biznesu, z uprawiania sztuki. Skandalistka, od czasu do czasu bulwersująca swoim stylem życia. Kapitalistka, mimo rodzinnych lewicowych korzeni (ojciec – Mirosław Ikonowicz, były korespondent PAP, obecnie w „Przeglądzie”, brat – Piotr Ikonowicz, ultralewicowy działacz). Matka dwojga dorosłych dzieci. Czytaj także: Kto, co i gdzie w Polsce jada

Honorata Skarbek. 1. Życiorys i biografia Magdy Gessler. Magda Gessler, z domu Ikonowicz, jest polską restauratorką i osobowością medialną. Urodziła się 10 lipca 1953 roku w Komorowie. 2. Rodzina. Ojciec Magdy, Mirosław Ikonowicz, pochodził z Wileńszczyzny, a matka, Olga Borkowska, była pochodzenia rosyjskiego i to właśnie po niej " Pawła Demirskiego w reż. Moniki Strzępki w Teatrze Polskim w Warszawie. Pisze Witold Mrozek w Gazecie Wyborczej. fot. Magda Hueckel Lewicowy tandem teatralny i telewizyjna celebrytka od kuchni. Magda Gessler doczekała się sztuki na swój temat, i to w wykonaniu uznanych twórców: Moniki Strzępki i Pawła Demirskiego. " w Teatrze Polskim w Warszawie to więcej niż sceniczny żart o kuchennych jest Magda Gessler w „ - i w życiu Polaków? To gastronomiczny rewizor; jednoosobowa komisja praw pracowniczych, co obroni personel przed cwaniakiem przedsiębiorcą; warszawska arystokratka, co kręci nosem na bylejakość życia Strzępka i Paweł Demirski zrobili spektakl o tym, co zawsze, ale bardziej niż zwykle trafiając w ważny punkt społecznego życia. Własna restauracja reprezentuje tu marzenie o modnym, twórczym, zawodowym spełnieniu, o emancypacji - byciu "na swoim". Kontekst pandemii wzmacnia nowe znaczenia: karczma była kiedyś schronieniem wędrowców, dziś jest marzeniem zamkniętych w domowym areszcie dla własnego dobra Polek i sobie burmistrzemTytułowa bohaterka trafia tu przypadkiem. To już nawet nie grodzone osiedle - to leśna enklawa, oddana zaskakującą, bezczelnie iluzyjną scenografią Arka Ślesińskiego, ożywającą dzięki obrotówce i przemyślnie kadrowanemu miasteczku każdy myśli, że wygrał wybory. Zatem każdy jest burmistrzem, jeśli w ogóle nie prezydentem. Polak Polakowi Trumpem - to nie jest przedstawienie o geopolityce, ale uwolniony przez pomarańczowego eks władcę świata swojski prawicowy narcyzm ma się tu wyjątkowo dobrze. Każdy czuje się tu lepszy, każdy rządzi, każdy może pouczać innych i w tym najlepiej się spełnia. W tym spektaklu o polskiej prowincji i Polsce jako prowincji dostaje się wszystkim, choć niektórym w pisarstwie Demirskiego coś, co pozwala mu z błyskotliwą lekkością łączyć schematy narracyjne, którymi globalna wioska raczy się z Netflixa, z cytatami z polskiej kultury elitarno-kanonicznej z Wyspiańskim, Różewiczem i Gombrowiczem na czele - i z najbardziej siermiężnymi, plebejskimi, telewizyjnymi i bliskimi nam wszystkim tu więc spotkanie elity z ludem jak z „Wesela”, jest niespodziewany powrót do krajobrazów dzieciństwa, jest wypadek, który sprawia, że główne bohaterki błądzą po lesie jak w serialu czerpiącym z „Twin Peaks” i poetyki ma dośćMagda Gessler z „ przypadkiem rozbija samochód w środku lasu i trafia do tajemniczej osady. Gdy królowa polskich knajp szuka restauracji pośród ni to chałup, ni to willi, przerażony przybyciem telewizyjnej gwiazdy lud prowincjonalny - grany tu przez Martę Nieradkiewicz (postać „Kobieta w Słowiańskim Przykucu”) - szczeka wściekle i na czworakach ucieka niczym chłopstwo na widok panów w „Ferdydurke” Witolda Gombrowicza, który zresztą również się tu pojawi. „Tak widzisz klasę ludową?” - pada oburzone pytanie ze sceny. fot. Magda Hueckel Absurdalny humor ściele się gęsto - jak z Barei, jak z Mrożka, jak z Gombrowicza właśnie. Ale ostrożnie z klasykami. Dyrektor miejscowej opery (Jerzy Schejbal) - co z tego, że miasto małe, zasłużyło przecież na wysoką kulturę - zwykł powoływać się na inteligenckie autorytety. Dlatego, niczym w kultowej scenie z „Annie Hall” Woody’ego Allena, jeden z cytowanych literatów przybędzie tu wytłumaczyć, że nie chce mieć z takim powoływaniem się nic - a i jednego z burmistrzów - gra tu Paweł Tomaszewski w jednej z najlepszych ról w swej aktorskiej karierze. Aktorsko „ to wielki sukces zarówno zespołu Polskiego i grających gościnnie w tym teatrze Tomaszewskiego czy Marty Ojrzyńskiej jako Wiecznej Asystentki Nieswoich pierwotnych zamiarów zrobienia musicalu nie zostało wiele poza ostatnim, przejmującym songiem o śmierci i powrocie do tego, od czego się uciekło. Inne muzyczne przerywniki zdają się tu zbędnym maziajem z octu balsamicznego na smakowitym talerzu. Nie chodzi o treść - raczej o to, że ostatecznie nie pasują do Boska Gesslerowa Akcja „ trwa dwa dni i jedną noc - to ważne, bo ta noc spędzona będzie z dala od hoteli, zajazdów i podobnych instytucji. Przestrzeń oswojona sielską polską rodzinnością otoczona jest lasem, odgrodzona barakami od czegoś, co przeraża, co jest wyparte. ”Macie trupa w lesie” - powtarza I choć mowa o porzuconej przez pracodawcę w lesie ukraińskiej pracownicy, to trudno nie oprzeć się wrażeniu, że ta poetycka figura dotyczy wszystkich trupów, które usilnie chowamy w szafie, by utrzymać ten jako taki poziom małej Pawła Demirskiego dotykają gorących publicystycznych tematów, skrzą się politycznymi puentami, zahaczają o rzeczy budzące społeczne emocje. Nie docenia się tego, jak są zrobione jako całość, jako teatralna literatura. Tymczasem „ to jeden z najlepszych utworów Demirskiego. To więcej niż sceniczny żart o telewizyjnej „ - to seria nawiedzeń. Magda Gessler nawiedza miasteczko, do którego, jak się okazuje, przybyć mają jeszcze ważniejsi goście, co chwilę zjawia się wzywana przez Polki i Polaków Matka Boska - umęczona tym wyraźnie. Postać grana przez - świetną skądinąd - Grażynę Barszczewską w obsadzie figuruje jako „Matka Boska, którą każdy chciałby mieć obok”. Ale czy sama Najświętsza Panienka chce być obok tych, którzy ciągle ją koronują i mieszają w swoje neurozy i nerwice? Zresztą objawienie Bogurodzicy jest tu wydarzeniem budzącym zdecydowanie mniejsze emocje niż zstąpienie w codzienność osiedlowej enklawy tytułowej iluzjiMagdę Gessler gra Eliza Borowska. Jej roli w tym spektaklu można by poświęcić osobny artykuł - spójrzmy na to, jak jest zrobiona. Strzępka i Demirski są wierni swoim tematom i obsesjom - lękom klasy średniej z awansu, społecznym konfliktom i emocjom - ale też ciągle wymyślają swój teatr na nowo. Niejako obok tego, co obecnie uchodzi za główną formę zaangażowanego politycznie teatru. Nawet miejsca wybierają inne niż większość lewicowych twórców - nie zobaczycie Strzępki w Teatrze Powszechnym, Nowym czy TR Warszawa, jest za to w Polskim u Andrzeja Seweryna, ikony teatralnych konserwatystów. Strzępka z Demirskim tworzą własny styl - lewicowo-mieszczańskie, polsko-globalne fusion rzucone na talerze widzom bardzo różnym i wcale niekoniecznie przekonanym. fot. Magda Hueckel Jednym z elementów tego stylu zdaje się ostatnio rehabilitacja teatralnej iluzji, mimetycznego aktorstwa, postaci zdejmowanych z oryginału jak krawiecka miara. Taki był Juliusz Chrząstowski, błyskotliwie podpatrujący Andrzeja Dudę w niedawnej „Jeńczynie” ze Starego Teatru w Krakowie. Taka - do kwadratu - jest właśnie Eliza Borowska jako Gesslerowa. Do Teatru Polskiego warto się przejść dla fenomenalnej roboty, którą Eliza Borowska wykonuje z gestami, tonem, powiedzonkami czy mimiką Magdy Gessler. Jeśli aktorstwo jest kuglarstwem, Eliza Borowska jest Davidem Copperfieldem.***„M. G." w Teatrze Polskim w WarszawieTekst - Paweł Demirski, reżyseria: Monika Strzępka, scenografia i kostiumy: Arek Ślesiński, muzyka: Tomasz Sierajewski, choreografia: Marta Grażyna Barszczewska, Eliza Borowska, Marta Nieradkiewicz, Marta Ojrzyńska, Katarzyna Strączek, Joanna Trzepiecińska, Adam Cywka, Jerzy Schejbal, Paweł odbyła się 19 lutego w Teatrze Polskim w Warszawie. Najbliższe spektakle 21 lutego oraz 11-13 marca 2021 r.
\n żarty o magdzie gessler
aktualizacja 03.08.2023 22:03. Internauta o Magdzie Gessler: "Przesadziła z WYSKOKOWYM napitkiem". Jej fani nie wytrzymali: "IDIOTYZM i PROSTACTWO" (WIDEO) 110. Jeden z internautów na profilu
W związku z obecną sytuacją na świecie i w Polsce coraz więcej gwiazd decyduje się zabrać głos w sprawie rozprzestrzeniającego się koronawirusa. Do swoich fanów zwróciła się już między innymi Cleo oraz Robert Lewandowski, namawiając internautów do pozostania w swoich domach. Teraz zaapelowała również Magda Gessler. Publikują urocze zdjęcie i nagranie ze swoim psem, zwraca się do fanów: "To nie są żarty". Koronawirus w Polsce – gwiazdy apelują Z każdym dniem rośnie liczba zachorowań na koronawirusa. Covid-19 dotarł już również do Polski. 11 marca rząd podjął decyzję o zamknięciu wszystkich przedszkoli, szkół i uczelni oraz placówek kulturowych. Zarówno do młodzieży, jak i osób starszych apeluje się o pozostanie w domach i unikanie tłumów. Głos w tej sprawie zabierają już nie tylko instytucje państwowe, ale także polskie gwiazdy, licząc na dotarcie do jak największej liczby osób. Swój apel poprzez media społecznościowe wystosował już między innymi Robert Lewandowski, Michał Piróg oraz Cleo. Do swoich fanów postanowiła zwrócić się także Magda Gessler. Na jej Instagramie pojawiło się urocze zdjęcie z psem, opatrzone bardzo ważnym opisem: Kochani, ...skoro macie czas, żeby w związku z odwołaniem lekcji przeglądać Internet, i ...mój profil to posłuchajcie!! Ja też jak byłam młoda miała problem z usiedzeniem w domu… uwierzcie mi.. tym razem TO NIE SA ŻARTY!!! na pewno słyszeliście, że młodzież ma większa odporność na tego PASKUDNEGO wirusa, ale… pamiętajcie... to, że Was wirus oszczędzi lub poradzicie sobie z nim bardzo dobrze nie znaczy, że nie podzielicie się nim z tymi, których KOCHACIE!!! a którzy mają dużo niższą odporność… z BABCIĄ, DZIADKIEM, RODZICAMI, RODZINA...... APELUJE o Waszą rozwagę i przestrzeganie wszelkich zaleceń higienicznych i sanitarnych. Myjcie ręce często i dokładnie… !!! nie zbierajcie się w miejscach publicznych‼️nie powtórzmy scenariusza włoskiego.....Wierzę w Wasz rozsądek i mądrość … oraz to, że te kilka dni „samotności” będzie dobra okazja, aby zatęsknić za swoimi bliskimi. Besos mg. ps. cebule już Wam odpuszczę. Pod postem pojawiło się wiele podziękowań za słowa restauratorki. Jej apel skomentowały także inne polskie gwiazdy, podkreślając jak bardzo ważny jest ich głos skierowanych do fanów w tej sytuacji. Dziękuje za wpis, to jest bardzo ważne , żebyśmy o tym mówili gdzie się da – skomentował Michał Piróg. W swojej internetowej galerii Gessler zamieściła także urocze nagranie ze swoim psem, pokazując „konsekwencje izolacji”. Autor: Aleksandra Biłas
Lara Gessler karmi synka piersią. Jej matka skomentowała to jednym słowem. Gwiazdy na otwarciu nowej restauracji w Trójmieście. Klaudia El Dursi, Oliwer Kubiak, Blanka Lipińska, Klaudia Halejcio, Lara Gessler, Jacek Jelonek. Lata Gessler ma dwoje dzieci. Opowiedziala, jaką babcią jest Magda Gessler.
Magda Gessler, choć jest postacią kontrowersyjną, rzadko wprost wypowiada się na tematy polityczne. Długo ukrywała swoje poglądy. Jednakże przy okazji protestów w całej Polsce, a przede wszystkim prounijnej manifestacji na Placu Zamkowym w Warszawie, na czele której stanął Donald Tusk, autorka „Kuchennych rewolucji” zrobiła wyjątek. Skomentowała tę inicjatywę w trzech słowach. Kuchenne rewolucje przyniosły Magdzie Gessler ogromną popularność. Gwiazda TVN rzadko wykorzystywała jednak swoje zasięgi i pozycje, by manifestować poglądy polityczne. Robiła nieliczne wyjątki, jak np. przy okazji Strajku Kobiet. W niedzielę przyszła okazja, by zabrać głos na temat naszego członkostwa w UE i protestów opozycji. Magda Gessler w trzech słowach skomentowała protesty. Jasno wyraziła swoje poglądy polityczne Tym razem nie pozostawiła złudzeń. Gessler wprost opowiedziała się po stronie protestującej opozycji, co zdziwiło nawet jej oddanych fanów. Wcześniej swoje przekazy „kodowała” bardziej zawile. Restauratorka dodała na swoje profile społecznościowe grafikę z napisem „I LOVE EU” (Kocham UE) i okrasiła ją trzema słowami: „Kocham… Szanuję… Kochacie?”. Gessler zwróciła się z pytaniem do swoich fanów. Najwyraźniej zatem nie na żarty przejmuje się sytuacją w kraju. Magda Gessler długo stroniła od komentarzy politycznych. Wolała, by szeroka publika nie wiedziała, na kogo zwykle oddaje swój głos w wyborach. W ostatnim okresie nie była jednak w stanie się powstrzymać. Jak wiadomo, 2020 i 2021 rok to czas intensywnych protestów, które próbowano organizować nawet w szczycie pandemii. Prowadząca „Kuchenne rewolucje” żartowała kiedyś, że „ma poglądy pisowskie”. Jednakże jedynie wyraziła w ten sposób swoją aprobatę dla inicjatywy wspierania biednych rodzin (co w tamtym okresie hucznie zapowiadali politycy PiS). W praktyce jednak – wszystko na to wskazuje – kobieta nie popiera polityki obecnie rządzących. POPULARNE DZIŚ: Zapytali Lewandowską czy jest z Robertem dla pieniędzy. Odpowiedź zaskoczyła wszystkich Niestety, Magdzie Gessler nie przypadły do gustu posiłki. Skrytykowała też wysokie ceny. Wtedy doszło do skandalicznej wymiany zdań między Gessler a właścicielką "Voila". Poznajcie Magdalena Ogórek w wywiadzie po raz kolejny wypowiedziała się na temat aborcji. Zasugerowała, że dzieci mogą zapłacić życiem za nieodpowiedzialność kobiet. Słowa gwiazdy TVP z pewnością dla wielu osób będą mocno kontrowersyjne. Magdalena Ogórek to jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci telewizji publicznej. Karierę rozpoczynała od polityki, pracowała między innymi w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, była także bliską współpracowniczką i członkinią sztabu wyborczego Grzegorza Napieralskiego. W 2015 roku sama wystartowała w wyborach prezydenckich jako kandydatka SLD, jednak bez sukcesu. Po rozstaniu z partią zajęła się dziennikarstwem i szybko zyskała popularność jako prowadząca "W tyle wizji", "Minęła dwudziesta" czy "W kontrze". Szczególnie w tym ostatnim nie brakuje kontrowersji, Ogórek w duecie z Jarosławem Jakimowiczem niejednokrotnie pozwalała sobie na złośliwe komentarze, wątpliwej próby żarty i bezpardonowe ataki nie ukrywa swoich mocno konserwatywnych poglądów, które może swobodnie głosić na antenie TVP Info. Podzieliła się nimi także w rozmowie z Żurnalistą, gdzie nawiązała do tematu aborcji. Jej słowa dotyczące usuwania ciąży przez kobiety jako poradzenia sobie z konsekwencją nieodpowiedzialnego zachowania z pewnością wywoła TAKŻE: Jakimowicz odpowie przed prokuraturą. Wraca sprawa 12-latki i handlu ludźmiMagdalena Ogórek ostro o aborcji. To sposób na uniknięcie odpowiedzialności?W rozmowie z Żurnalistą Magdalena Ogórek poruszyła temat prawa aborcyjnego. Jej zdaniem część kobiet mogłoby traktować usunięcie dziecka jako sposób na "niefrasobliwość".- Podtrzymuję to, że aborcja nie powinna być traktowana jako środek antykoncepcji. Popatrz, idzie kobieta na imprezę. Zachowuje się w sposób nieodpowiedzialny i miesiąc po imprezie odkrywa, że jest w ciąży. Teraz co?(...) Teraz tak, chwila niefrasobliwości i to dziecko ma zapłacić, powiem bardzo mocno, skrobanką za to, że ta mamusia, która go nie chce, na imprezie się zapomniała, tak? To miałam na myśli, mówiąc, że jest duża grupa wśród tych protestujących, która widzi niestety aborcję jako taki środek antykoncepcyjny. Coś mi nie poszło, to sobie pójdę na zabieg i mam z głowy - inaczej patrzy jednak na sytuację, w której kobieta zaszła w ciążę w wyniku w ciąży i ma zadecydować teraz, czy moje życie, czy tego dziecka. I tak samo w życiu bym nie narzuciła swojego zdania ofierze gwałtu, dlatego ten kompromis, który obowiązywał, był mi bardzo bliski - TVP Info wspomniała także o dzieciach, które ma urodzić się z Strona feministyczna mówi o tym, że istnieje podziemie aborcyjne i jak kobieta będzie chciała, to pojedzie do Czech, gdzie i tak tego zabiegu dokona. Ale teraz była druga strona medalu, że lekarz i rodzice szli na skróty, kiedy dowiedzieli się, że dziecko jest zdrowe, ale jest obarczone zespołem Downa, a na świat przychodzi zdrowa istota, tylko z tym dodatkowym chromosomem, prawda? Zresztą sam TVN robi program na temat takich dzieciaków. Wykorzystywano taki zapis, żeby pod pretekstem tej niepełnosprawności doprowadzić do aborcji (...) o już jest dla mnie odmówienie komuś życia, bo co innego jeżeli rzeczywiście lekarz ci mówi: "Proszę pani, pani jest w 5. miesiącu, jest duża szansa, że to dziecko w 6. miesiącu umrze, bo jest tyle wad...". Jeszcze masz wariant taki: rodzisz i oddajesz do adopcji. Zgadzacie się z opinią Magdaleny Ogórek?
O filmie opowiadającym historię Magdy Gessler media spekulowały już od kilku lat, jednak dopiero ubiegłoroczna premiera autobiografii „Magda” pokazała, jak barwne życie prowadzi gwiazda polskiej gastronomii. Książka szybko stała się bestsellerem, a tym samym zachęciła różnych producentów filmowych do rozpoczęcia rozmów na
Ida Nowakowska postanowiła odnieść się do krytycznych komentarzy po jednym z ostatnich wydań "Pytania na śniadanie". Widzów oburzył fakt, że prowadząca oraz partnerujący jej Łukasz Nowicki żartowali z poważnej choroby, jaką jest depresja. Ostatni odcinek "Pytania na śniadanie" z Łukaszem Nowickim i Idą Nowakowską zwrócił uwagę widzów. Do programu śniadaniowego zaproszono znaną profesor, która w roli specjalisty miała wypowiedzieć się na temat chorób psychicznych. W związku z kwarantanną i odosobnieniem w ostatnim czasie coraz więcej osób zgłasza się do lekarzy z problemem spadku nastroju, a u części diagnozowana jest zwróciła uwagę na to, że ze względu na większą falę zachorowań na depresję, wzrosła również sprzedaż antydepresantów. Łukasz Nowicki postanowił skomentować ten fakt w żartobliwy sposób i stwierdził, że to "Pytanie na śniadanie" jest najlepszym lekiem na depresję. Ida Nowakowska również w nieprzemyślany sposób skomentowała: "Głowa do góry. Można też jeść i chrupać". Na prowadzących spadł ogrom krytyki w internecie - fani programu zarzucili im brak empatii i wyczucia. Choć Łukasz Nowicki przyznał rację krytykom i zdecydował się przeprosić, Ida Nowakowska obrała całkiem inną strategię. Postanowiła bronić swojej wypowiedzi, która jej zdaniem miała na celu jedynie poprawienie humoru także: Pytanie na śniadanie: Prowadzący żartują z depresji? Oto co radzą chorym: "Głowa do góry"Pytanie na śniadanie: Żarty o depresji w programie. Ida Nowakowska tłumaczy się ze wpadkiIda Nowakowska w rozmowie z "Pudelkiem" postanowiła bronić swojej wypowiedzi. Jej zdaniem nie było w niej nic złego. Dodała, że część widzów po tym odcinku napisała do niej z Mam wielu bliskich przyjaciół, którzy chorują na depresję, więc ten temat jest dla mnie niezwykle ważny. W wypadku depresji konieczna jest konsultacja z lekarzem. Dlatego zwróciliśmy się w programie do specjalisty, który odpowiedział nam na nurtujące nas pytania. Absolutnie nie miałam na celu umniejszenia tego istotnego tematu i bardzo ważnej roli lekarzy w tym względzie. Wręcz odwrotnie. Namawiam do korzystania z porady psychiatry, w każdym etapie stanu depresyjnego, aby nie brać leków nieprzepisanych wcześniej przez lekarzy. Tak jak w każdym programie emitowanym w czasie pandemii, staramy się polepszyć humory, wszystkim telewidzom, którzy oglądają nas w tym trudnym czasie. Taki właśnie miał być ogólny wydźwięk na koniec rozmowy, skierowany do wszystkich telewidzów, a nie tych z depresją. Dostałam sporo wiadomości, w których telewidzowie dziękowali naszej redakcji za poruszenie tego niezwykle ważnego dla nich tematu i zrozumieli, że taki właśnie był wydźwięk tej rozmowy, za co dziękuję. Nie ukrywam, że często dostaję sporo wiadomości prywatnych, szczególnie od młodych osób, które zwracają się do mnie ze swoimi problemami związanymi z depresją. Zawsze radzę im skierować się do lekarza, podkreślam, to właśnie jest najważniejsze - by uzyskać profesjonalną pomoc. Sprawę poruszyły też dwa konta na Instagramie, zajmujące się właśnie depresją, więc polecam też, aby skorzystać z ich porad i wiedzy. Jestem pewna, że wypowiedzi widzów zmotywowały nas do tego, by częściej wracać do tak ważkiego tematu - wyjaśniła myślicie o takim tłumaczeniu? Łukasz Nowicki odchodzi z "Pytania na śniadanie"! Znamy powód nagłych zmian w TVP. Magda Gessler na okładce "Vivy!" pozuje bez ubrań. Efekty swojej metamorfozy Magda postanowiła zaprezentować na łamach “Vivy!”. Gwiazda udzieliła wywiadu, który ilustruje rozbierana sesja zdjęciowa. O tym make-upie Magda Gessler powinna jak najszybciej zapomnieć i nigdy więcej nie odwiedzać makijażystki która jej to zrobiła! Na premierze książki Doroty Wellman restauratorka wyglądała jak... po nieudanej kosmetycznej rewolucji Magda Gessler należy do kobiet o ponętnych kształtach, ale zawsze świetnie potrafiła dopasować swoje stylizacje do figury, do tego burza loków i dobry makijaż dodawały jej jeszcze uroku. Ale nawet najlepszym zdarzają się wpadki... Gessler taka przydarzyła się na środowej premierze książki Doraty Wellman. Restauratorka przyszła w kremowej spódnicy, luźnej czarnej bluzce i zarzuciła na to bladoróżowy płaszczyk. Wyglądałaby stylowo, skromnie i elegancko, gdyby nie makijaż. Oczy mocno obrysowane czarną kredką - delikatnie mówiąc - nie poprawiły jej urody. Twarz zrobiła się jakaś wampirza, a oczy zniknęły gdzieś głęboko pod ciemnymi cieniami. Jednym zdaniem - ta makijażowa rewolucja się nie udała! Zobacz: Kuchenne rewolucje, odcinek 11. GESSLER wplątana w RODZINNY spór! Pogodzi brata i siostrę? ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail Strona główna Wiadomości Ojej! Co się stało Magdzie GESSLER?! Makijażowa rewolucja się nie udała... [GALERIA] Nasi Partnerzy polecają

Ciekawostki o Magdzie Gessler. Oto ciekawostki na temat Magdy Gessler: Kariera Magdy Gessler jako restauratorki rozpoczęła się w latach 90. XX wieku, kiedy to wraz z mężem otworzyła swoją

Magda Gessler jest szczęśliwa jak nigdy. Wszystkie znaki na niebie i ziemi, a przede wszystkim na jej palcu, mówią, że wyszła za mąż. Restauratorka pochwaliła się zdjęciem, na którym na jej palcu połyskuje przepiękna złota obrączka od Tiffanego warta blisko 5 tys. zł. Gessler dostała ją od swojego ukochanego Waldemara, z którym, pomimo wieloletniego stażu i nazywania go mężem, tak naprawdę nigdy nie wzięła ślubu. NIE PRZEGAP: Edyta Górniak zalana łzami mówi o śmierci. Tragiczna historia jej ojca. Mamy WIDEO! "Na zdjęciu widnieje obrączka, którą ostatnio dostałam od Waldka. Nie mogę się na nią napatrzeć. Dziękuję ci bardzo, Walduś" - podpisała fotografię, nie chcąc zdradzać nic więcej. ZOBACZ TAKŻE: Doda przekazała smutne wieści. Wyjechała z Polski i znika nie na żarty. Przy okazji wbija szpilę Rozenek? Fani restauratorki nie mają jednak żadnych wątpliwości. "Obrączki nie nosi się bez powodu" - komentują uradowani i gratulują jej ślubu. Magda Gessler - historia miłości Historia miłości Magdy i Waldemara przypomina najpiękniejsze filmowe romanse, w których miłość zawsze wygrywa. Poznali się już blisko 40 lat temu. Połączyło ich płomienne uczucie, ale rozdzieliło życie. On wyjechał do Kanady, ona wróciła na studia do Hiszpanii. W latach 80. wyszła za niemieckiego dziennikarza Volkharta Müllera. Mąż zmarł jednak w dniu jej 33. urodzin. Do Polski wróciła jako wdowa z trzyletnim wtedy synkiem Tadeuszem (38 l.). Jej drugie małżeństwo z Piotrem Gesslerem nie należało do najszczęśliwszych. Rozpadło się wkrótce po narodzinach Lary (32 l.). ZOBACZ TAKŻE: Wykształcenie Kasi Cichopek zwala z nóg. Już jej nie podskoczą! Gwiazda "M jak miłość" ma bardzo przydatne umiejętności Z Waldemarem ponownie spotkali się dopiero po 20 latach. Odwiedził jej restaurację. Wręczył jej róże i chwycił za rękę. - Wiedziałam, że to ten właściwy mężczyzna i że nic się nie zmieniło. Powiedział: "Już nie uciekniesz mi drugi raz" – powiedziała Gessler w jednym z wywiadów. I choć na co dzień dzielą ich tysiące kilometrów, bo Kozerawski jest wziętym lekarzem w Kanadzie, rozmawiają co noc, kochają się na zabój i snują plany na przyszłość. Chcą otworzyć hotel i restaurację gdzieś w ciepłych krajach. Tam będą żyli długo i szczęśliwie.
Magda Gessler to prawdziwa ikona stacji TVN. Współpracę z tym nadawcą rozpoczęła 12 lat temu. Aktualnie emitowany jest 25. sezon jej "Kuchennych rewolucji". Gessler wciąż podróżuje po Polsce, by odmieniać przeróżne lokale gastronomiczne.

Joanna Krupa zrobiła splasha w Dzień Dobry TVN i skorzystała z prawa nominowania kolejnych osób (zobacz: Joanna Krupa też zrobiła splasha w „Dzień Dobry TVN”! Wszystko nagrał Dawid Woliński [wideo]). Marcin Tyszka nie podjął wyzwania, a Magda Gessler… No właśnie, co ze splashem restauratorki? Jeszcze nie odpowiedziała na wyzwanie Magdzie jeszcze nic nie słyszałam, jest cicho na razie, nie wiem. Myślę, że większość ludzi chciałoby, żeby się oblała, żeby zobaczyć, jak jej te loki wytrzymają, ale też chętnie poszłabym z nią na kolację – powiedziała Joanna w wywiadzie dla Newserii. – Usłyszałam o splashu dopiero, jak przyjechałam do Polski. Dawid Woliński mnie nominował, więc mówię: „Okej, dobrze, tylko jak to zrobić, żeby było inaczej, nie tak jak każdy robi”. I mówię, to może to będzie tak zrobione, że niby się tam troszkę obleję i zrobię to w moim stylu. Było przyjemnie. Dobrze reagować na takie żarty, żeby ludzie widzieli, że nie jestem zawsze serio, że też żartuję i mam bardzo duży dystans do że restauratorka podejmie wyzwanie? A może zaprosi Joannę na kolację? Magda Gessler bywa nieprzewidywalna, więc może jeszcze nas zaskoczyć bardzo pomysłowym splashem!Fotografia: ONSFotografia: ONSNajczęściej czytane dziśMoże Cię zainteresować

Do tej pory Lara Gessler stroniła od show-biznesu. Teraz jednak znajdzie się na językach. Wzięła bowiem udział w show TVN „Ameryka Express”. Nam opowiada nie tylko o tym, co ją zaskoczyło w czasie realizacji programu, lecz także o rodzinnym domu i… planach macierzyńskich! Umówiłyśmy się na rozmowę przed godziną 7 rano
Rafał Maślak o Magdzie Gessler: "Uwielbiam jej piski!" WIDEO Rafał Maślak poznał ostatnio Magdę Gessler. Okazuje się, że były Mister Polski jest fanem znanej restauratorki i chętnie ogląda jej programy, dlatego spotkanie z Magdą był dla niego ważnym przeżyciem. Czy na żywo również zrobiła na nim dobre wrażenie? "Robi wspaniałe rzeczy, a do tego jest bardzo autentyczna. Taka też jest w realu. Będzie miała teraz otwarcie nowej restauracji w Bukowinie Tatrzańskiej i zaprosiła mnie na nie, wiec mam nadzieję, ze uda mi się tam dotrzeć. Jest kobietą z klasą, ale też fajna i zabawna z niej babka. Uwielbiam jej piski! Jest fenomenalna" - powiedział nam Rafał Maślak. Każdy, kto oglądał choć kilka odcinków "Kuchennych rewolucji", słyszał piski Magdy Gessler. To jednej z jej znaków rozpoznawczych! ZOBACZ: Kuba Wojewódzki naśmiewa się z nowej reklamy z Magdą Gessler! Dlaczego? Rafał Maślak na pokazie Ewy Minge ONS Magda Gessler i jej córka Lara EAST NEWS Facebook Rafał Maślak o nowym Misterze Polski: "Jest ambitny i szybko się rozkręci"! Jakie rady ma dla swojego następcy? Rafał Maślak o nowym Misterze Polski: "Jest ambitny i szybko się rozkręci"! Jakie rady ma dla swojego następcy? Rafał Maślak wraz z nowym Misterem Polski 2015, Rafałem Jonkiszem , udzielili wywiadu w porannym programie "Dzień dobry TVN". Rafał Jonkisz pokonał wielu przystojnych konkurentów! Co Maślak myśli o swoim następcy? Jak go ocenia? A może ma jakieś szczególne rady dla nowego mistera? Co Rafał Maślak myśli Rafale Jonkiszu? Na kanapach popularnej śniadaniówki, ramię w ramię, zasiedli kolejni posiadacze tytułu najpiękniejszego Polaka. Rafał Maślak - ustępujący Mister Polski oraz jego następca - Rafał Jonkisz . Od początku dało się zauważyć, że panowie reprezentują nie tylko zupełnie inny typ urody, ale także osobowości. Maślak nie ukrywał, że wróży nowemu misterowi wielki sukces: Rafał ma 18 lat i już taki sukces w takim wieku! Ale jeżeli będzie szedł takim tempie... Rafał podkreślił, że Jonkisz jest bardzo skromny i to właśnie urzekło jury konkursu: Rafał to jest mega skromniacha! Mister Polski 2015 rzeczywiście wydawał się być nieco onieśmielony wywiadem i mówił raczej niewiele. Przyznał, że udział w programie miał być jego sposobem na przełamanie nieśmiałości: Poszedłem bardzo nieśmiało do konkursu. To było przełamanie się, wyjście na scenę i pokazanie sylwetki - zdradził Rafał Jonkisz. Co Rafał Maślak radzi nowemu Misterowi Polski? Nowy Mister Polski na co dzień jest uczniem liceum. Przed nim matura, a następnie egzaminy na wymarzony AWF. Rafał pasjonuje się akrobatyką, jest członkiem zespołu Fly Boys. Jednak zwycięstwo w konkursie to także wyjazd na międzynarodowy konkurs dla misterów, który odbędzie się na Filipinach. Rafał Maślak zapewnił, że będzie wspierał swojego następcę. Jakie ma dla niego rady? Rafał jest bardzo ambitnym człowiekiem i szybko się rozkręci! (...) Musi podchodzić do wszystkiego z dystansem. Pozostać sobą. (...) Nie mówi za dużo, ale jak już... Magda Gessler pokazała zdjęcie z liceum! I dopisała: "Uchodziłam za sztywniarę". Zobaczcie sami tę fotkę... Magda Gessler pokazała zdjęcie z liceum! I dopisała: "Uchodziłam za sztywniarę". Zobaczcie sami tę fotkę... Magda Gessler pokazała zdjęcia z liceum! Do tej pory ten widok był zarezerwowany tylko dla niej. Dziś restauratorka podzieliła się ciekawą fotką za czasów, kiedy chodziła do szkoły. Zdjęcie gwiazdy może zaskakiwać, niemniej jednak opis jest również intrygujący! Magda Gessler w młodości! Burza blond loków? Nic bardziej mylnego. Magda była skromną dziewczyną z kucykami, nieco zagubioną, cichą i tajemniczą. Jak pisze, była uważana za… sztywniarę : W liceum uchodziłam za sztywniarę. Na prywatki, na których się piło i paliło raczej mnie nie zapraszano. A wy byliście grzeczni?:-) Byliście grzeczni? Zobacz także: Magda Gessler o przyjmowaniu syryjskich uchodźców: „To może skończyć się katastrofą” (function(d, s, id) { var js, fjs = if ( return; js = = id; = "// fjs);}(document, 'script', 'facebook-jssdk')); W liceum uchodziłam za sztywniarę. Na prywatki, na których się piło i paliło raczej mnie nie zapraszano. A wy byliście grzeczni?:-) Posted by Magda Gessler on 5 października 2015 Magda Gessler - dziś nie ma nic ze "sztywniary" ONS Przystojniacy na salonach: Rafał Maślak i nowy Mister Polski Rafał Jonkisz. Zaprzyjaźnią się? Przystojniacy na salonach: Rafał Maślak i nowy Mister Polski Rafał Jonkisz. Zaprzyjaźnią się? Rafał Maślak i Rafał Jonkisz znów na salonach. Na konferencji "Miss Polski czy Miss Polonia?" pojawili się obaj Misterzy Polski. Który z nich wyglądał lepiej? Panowie zapewniają, że pomiędzy nimi nie ma żadnej konkurencji. Maślak już zapowiedział , że będzie wspierał nowego Mistera Polski, który ma tylko 18 lat i zostanie teraz rzucony na głęboką wodę, jaką jest polski show-biznes. Jak panowie prezentowali się na konferencji? Który z nich wygląda lepiej? Czy Rafał Jonkisz zdetronizuje Rafała Maślaka? Rafał Jonkisz i Rafał Maślak na konferencji Nowy Mister Polski ma 18 lat i pochodzi z Rzeszowa. Ma szansę na karierę w modelingu? Na pewno może liczyć na wsparcie Rafała Maślaka Małgorzata Rozenek-Majdan Ślub od pierwszego wejrzenia Trendy w koloryzacji włosów na wiosnę i lato 2022. Te odcienie robią mocne wrażenie Dopamine dressing to najgorętszy trend sezonu. Obłędną koszulę w stylu Małgorzaty Rozenek-Majdan kupisz w Sinsay za 39,99 Klaudia Halejcio w najmodniejszych spodniach tego lata. Podobne kupisz w Sinsay za 35 zł Urszula Jagłowska-Jędrejek Anna Lewandowska w modnym swetrze ponad tysiąc złotych. W Sinsay kupisz podobny za 50 złotych! Aleksandra Skwarczyńska-Bergiel Najmodniejsze buty na wiosenno-letni sezon. Te modele ma w szafie każda it-girl
oXhON1.