🏸 Człowiek Który Zjadł Samolot

Czyli człowiek na wojnie z mikrobami 22 kwietnia 2021 6 Maj 2021 Był taki czas w historii ludzkości, że ludzie zjadali upolowaną zwierzynę w ciągu kilku godzin.
Michel Lotito (1950-2007), znany również jako „Monsieur Mangetout”, był mężczyzną francuskiego pochodzenia, który stał się znany na całym świecie ze swojej dziwnej i wyjątkowej zdolności: potrafił jeść wszelkiego rodzaju przedmioty (stąd jego imię, W jego języku ojczystym oznacza to „Pan zjada wszystko”). Księga Rekordów Guinnessa kryje w sobie wiele historii, równie dziwnych, co fascynujących. W dążeniu do sławy i osiągnięcia tego, czego nikt wcześniej nie zrobił, niektórzy wymyślają i wykonują naprawdę zaskakujące czynności. W tej książce Lolito jest pamiętany jako jedyna osoba w historii, która zjadła całą trumnę; ale to nie był jego jedyny niezapomniany wyczyn. W rzeczywistości nie jest też najbardziej osobliwy. Szacuje się, że w latach 1959-1997 Michel Lotito zużył około 9 ton metalu. Ponadto połknął mnóstwo materiałów uważanych za toksyczne, co najwyraźniej nie powodowało u niego żadnych problemów zdrowotnych. W rzeczywistości zmarł z przyczyn naturalnych w 2007 roku w wieku 57 lat. Historia Michela Lotito i jego wyczynów jest jedną z najbardziej osobliwych z tych, które pamiętamy w ostatnich dziesięcioleciach. Dziś opowiemy Wam wszystko o tym osobliwym artyście i sposobie, w jaki zdobył sławę jedząc wszelkiego rodzaju przedmioty. Biografia Michel Lotito, znany również pod pseudonimem „Monsieur Mangetout”, był artystą urodzonym 15 czerwca 1950 roku w Grenoble we Francji. Jego główną umiejętnością było spożywanie dużych ilości metalu i innych podobnych substancji bez zachorowania. Według niego u szczytu kariery był w stanie bez problemu spożywać 1 kilogram niejadalnych materiałów dziennie. Ale skąd się wziął ten dziwny talent? Czy było to coś wytrenowanego, czy też urodził się z tym Lotito? Jak się później okazało, gdy stał się sławny, Monsieur Mangetout cierpiał na zaburzenie odżywiania znane jako „pica”. Ci, którzy go mają, mają dziwne manie, które prowadzą do spożywania substancji nieodżywczych. Naprawdę nie wiadomo, dlaczego powstaje pica. Naukowcy uważają, że chęć spożywania substancji takich jak skały czy metale może mieć związek ze znacznym brakiem składników odżywczych w organizmie. W każdym razie Michel Lotito wiedział, jak zobaczyć dobrą stronę swojej sytuacji i postanowił zamienić chorobę w swój główny talent. Dlatego w 1966 roku zaczął spożywać metal i inne podobne substancje, a kilka miesięcy później zaczął publicznie pokazywać swój talent pod pseudonimem. Przez całą swoją karierę mężczyzna jadł następujące przedmioty, zgodnie z Księgą Rekordów Guinnessa: - 18 rowerów. - 15 wózków sklepowych. - 7 telewizorów. - 6 żyrandoli. - Dwa łóżka. - 1 para nart. - 1 samolot Cessna 150. - 1 komputer. Pomimo tego, jak nieprawdopodobna może być ta lista, istnieje dokumentacja, która dowodzi, że Monsieur Mangetout rzeczywiście zdołał połknąć wszystkie zawarte w niej przedmioty bez zachorowania. Ale jak to możliwe, że to zrobił? Sekretna metoda Michela Lotito Prawda, choć wciąż imponująca, nie jest tak szokująca, jak mógłby pomyśleć ktoś, kto nie był zaznajomiony z technikami Monsieur Mangetout. Zamiast próbować zjeść przedmioty, które połknął za jednym razem, najpierw połamał je na drobne kawałki, które następnie zjadł zmieszane z normalnym jedzeniem. W końcu kto może zjeść samolot za jednym razem? Model Cessna 150, samolot, który zjadł Michel Lotito. Źródło: ArpingstoneTak więc technika stosowana przez Michela Lotito przez większość jego życia była następująca: najpierw rozłożył wybrany przedmiot na drobne kawałki, zmieszał je z normalnym pożywieniem, a następnie spożył duże ilości wody i oleju, aby zapobiec ich ostre kawałki uszkadzają gardło lub układ pokarmowy. Mimo to wyczyn Lotito pozostaje praktycznie niemożliwy do powtórzenia. Lekarze, którzy go badali, stwierdzili, że jego soki żołądkowe były znacznie silniejsze niż zwykle; a ściany jego brzucha były również grubsze niż zwykle, więc ostre przedmioty, które zraniłyby innych ludzi, nie sprawiały mu żadnych problemów. Co ciekawe, ta zdolność do połykania niebezpiecznych i nieodżywczych przedmiotów miała negatywny odpowiednik: Michel Lotito odczuwał silny dyskomfort, jeśli jadł zbyt miękkie jedzenie, takie jak banany lub jajka. Ponadto, ponieważ jego niezwykły problem stał się jego karierą, francuski artysta nigdy nie zdołał rozwiązać szczupaka, więc przez całe życie nadal odczuwał potrzebę spożywania nieodżywczych przedmiotów. Chociaż w chwili jego śmierci nie stwierdzono bezpośredniego związku między jego dziwnymi nawykami a śmiercią, nie można wykluczyć, że jego sposób odżywiania miał na to silny wpływ. Niektóre z wyczynów Monsieur Mangetout Kariera Michela Lotito była niewątpliwie jedną z najciekawszych, jakie miały miejsce w historii. Kiedy zdecydował się spożyć nowy duży przedmiot, podał go do publicznej wiadomości; a potem mógł spędzić dużo czasu, połykając go kawałek po kawałku, podzielony na bardzo małe kawałki. Na przykład, gdy postanowił zjeść Cessnę 150 (mały samolot), zajęło mu ponad dwa lata, zanim połknął wszystkie małe części, na które ją podzielił. Coś podobnego wydarzyło się, gdy zjadł całą trumnę, w tym wszystkie gwoździe, drewno i uchwyty, co przyniosło mu wzmiankę w Księdze Rekordów Guinnessa. W rzeczywistości organizatorzy tej znanej księgi rekordów postanowili wręczyć mu pamiątkową tablicę z mosiądzu, w uznaniu jego dziwnego życia w jedzeniu. Lotito, traktując to jako osobiste wyzwanie, również zdecydował się zjeść talerz. Śmierć Michel Lotito zmarł 25 czerwca 2007 r., Prawie dziesięć lat po wycofaniu się z życia publicznego i ostatnim z jego wyczynów polegających na spożywaniu obcych przedmiotów. Jak już wspomnieliśmy, lekarze badający jego ciało nie znaleźli żadnego związku między jego osobliwymi nawykami żywieniowymi a jego śmiercią. W tym czasie stracił życie, miał zaledwie 57 lat. Bibliografia „Poznaj Michela Lotito,„ Lorda Cometodo ”” w: Azteca América. Pobrane: 24 września 2019 r. Z Azteca América: „To wszystko, co połykał człowiek, który dziennie zjadał 900 g metalu” w: Gizmodo. Pobrane: 24 września 2019 r. Z Gizmodo: „Człowiek, który zjadł samolot kawałek po kawałku” w: Ripleys. Pobrane: 24 września 2019 r. Z Ripleys: „Najdziwniejsza dieta” w: Rekordy Guinnessa. Pobrane: 24 września 2019 Guinness World Records: „Michel Lotito” w: Wikipedia. Pobrane: 24 września 2019 z Wikipedii: Niestety epizod psychotyczny, który mógł, ale niekoniecznie był wywołany faktem zażywania przez Amerykanina syntetycznych narkotyków, kosztował życie dwojga ludzi. Morderstwo 59-letniego Johna Stevensa i 53-letniej Michelle zyskało w mediach spory rozgłos właśnie ze względu na spustoszenie, jakie w organizmie człowieka sieją tzw Rosyjski działacz opozycji, Władimir Kara-Murza, przeżył dwie próby otrucia. Teraz zaś grozi mu od 5 do 10 lat pozbawienia wolności za "fake newsy" na temat armii rosyjskiej (art. rosyjskiego kodeksu karnego) Żona Kara-Murzy, tłumaczka Jewgienija Kara-Murza, walczy teraz o jego wolność — Wydaje mi się, że gdybym teraz poprosiła go, aby z tego wszystkiego zrezygnował, byłabym hipokrytką — podkreśliła w rozmowie z dziennikarką Meduzy Tekst publikujemy dzięki uprzejmości serwisu Meduza. Prosimy o wsparcie pracy niezależnych rosyjskich dziennikarzy z Meduzy Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Onetu Władimir Kara-Murza został zwolniony z pracy, uznany za "zagranicznego agenta" i co najmniej dwukrotnie próbowano go otruć. Mimo gróźb opozycjonista kontynuował pracę i pozostał w Rosji. 22 kwietnia wszczęto przeciwko niemu postępowanie karne za "fake newsy" na temat armii rosyjskiej (art. rosyjskiego kodeksu karnego). Żona Kara-Murzy, tłumaczka Jewgienija Kara-Murza, walczy teraz o jego wolność. Porzuciła pracę w organizacjach międzynarodowych, aby pomóc Władimirowi i kontynuować jego działalność polityczną. Dziennikarka Meduzy rozmawiała z nią o życiu w dwóch krajach, strachu i wyrzeczeniach, jakie trzeba ponieść, gdy mąż jest politykiem opozycji w Rosji. Jak wygląda Twoje życie w ostatnim czasie? Sytuacja jest bardzo niepokojąca. Nigdy wcześniej — nawet przy wszystkich represjach wobec Wołodii — nie znalazłam się w takiej sytuacji. Kiedy został otruty w 2015 r. i w 2017 r., natychmiast do niego poleciałam i byłam przy nim. Potem przywiozłam go na leczenie do Stanów. Jestem teraz z dziećmi w Wirginii. Nie poleciałam do Moskwy, bo Wołodia potrzebuje mnie na zewnątrz. Muszę kontynuować jego pracę. Muszę mówić w jego imieniu i w swoim własnym, jako obywatelka Federacji Rosyjskiej. Od lat krytykuje Putina. Twierdzi, że dwa razy próbowano go otruć. Kim jest Władimir Kara-Murza Poza tym mamy troje dzieci, a one potrzebują przynajmniej jednego rodzica, który będzie zawsze na wyciągnięcie ręki. Nie mogę więc do niego przylecieć. Muszę być tutaj. To po prostu łamie serce. Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo Ze względów bezpieczeństwa zaczęłaś dzielić życie na dwa kraje, jeszcze przed pierwszą próbą otrucia w 2015 r. Czy już wtedy spodziewałaś się odwetu na swoim mężu? Nie jesteśmy emigrantami. Do Stanów Zjednoczonych przyjechaliśmy, można powiedzieć, przez przypadek. W 2003 r., po wyborach parlamentarnych, w których Wołodia brał udział, został zaproszony, aby spróbować swoich sił w dziennikarstwie telewizyjnym. Był tym zainteresowany. Stwierdziliśmy, że czemu nie. W tym czasie już byłam tłumaczem i mogłam pracować z dowolnego miejsca. Spakowaliśmy się i polecieliśmy do Ameryki. Rosyjski polityk skrytykował Putina w telewizji. Został skazany na 15 dni aresztu Nie planowaliśmy pozostać tu tyle lat, ale z każdym rokiem sytuacja w Rosji stawała się coraz trudniejsza. Wkrótce stało się jasne, że Wołodia nie będzie w stanie kontynuować obiektywnego dziennikarstwa w Rosji. Nie mógł też być normalnym politykiem — nie mógł kandydować ani zostać wybrany. Do tego doszły nowe zagrożenia związane z jego działalnością polityczną. W interesie Rosji promował na platformach międzynarodowych sankcje wobec skorumpowanych osób. Prowadził kampanię na rzecz uwolnienia więźniów politycznych. Mówił o prawdziwych zbrodniach wojennych popełnionych przez reżim Putina na terytorium suwerennego państwa. Kiedy rozpoczęła się wojna z Ukrainą, tempo uchwalania nowych represyjnych ustaw było bezprecedensowe. W tym momencie wielu ludzi opuściło Rosję. Czy rozmawialiście o wyjeździe Władimira? Nigdy nie było to przedmiotem konkretnej dyskusji. Rozumieliśmy, co i dlaczego robi Wołodia. Zawsze wierzył, że jego miejsce jest tam [w Rosji]. Że powinien stać na czele i własnym przykładem pokazywać ludziom, że nie należy się bać. Jako polityk nie miałby moralnego prawa wzywać ludzi do dalszej walki z reżimem, gdyby sam był bezpieczny za granicą. Członkowie rodzin rosyjskich polityków opozycyjnych żyją w ciągłym poczuciu niepokoju, zdając sobie sprawę, że ich bliscy są w niebezpieczeństwie i że nie mają na to wpływu. Czy kiedykolwiek się bałaś? Czy próbowałaś w jakiś sposób wpłynąć na swojego męża? Nie wyszłam za mąż za polityka, Władimira Kara-Murza. I nie za aktywistę obywatelskiego. Wychodziłam za mąż za człowieka, który był interesujący i wesoły. Patrząc na niego, pomyślałam: "OK, to jest człowiek, z którym mogłabym spędzić całe życie. Nigdy nie zabraknie nam tematów do rozmowy". Jak mogłam go o to prosić, nawet jeśli się bałam? Czy tylko ja się boję? A co z tymi 15 tys. osób, które zostały zatrzymane [za działania antywojenne] od początku działań wojennych w Ukrainie? Prawdopodobnie mają też rodziny, matki i ojców, małe dzieci, braci i siostry, bliskich. Oni też się boją. Wydaje mi się, że przychodzi taki moment, kiedy człowiek rozumie, że nie może się już więcej bać. Kiedy się boję, biegnę. Wiele osób zastyga w bezruchu, niektórzy wręcz przeciwnie, wycofują się ze strachu, a to są chyba naturalne reakcje na strach. Mam nieco odwrotną reakcję. Wydaje mi się, że trzeba działać mimo strachu, a to jest właśnie ta sytuacja. Kiedy jesteśmy świadkami masowej przemocy w dwóch krajach. W Ukrainie ludzie po prostu giną, są masowo mordowani, a w Rosji mamy do czynienia z poważnymi represjami. W takiej sytuacji nie można powiedzieć: "Boję się czegoś, usiądę tu i poczekam, aż zrobi się ciszej". Bo jeśli będziemy milczeć, staniemy się współwinni. Nie można milczeć. Współudział w takiej sytuacji jest absolutnie niedopuszczalny w jakiejkolwiek formie. Jak wyjaśnić dzieciom, co się dzieje? Wyjaśniamy, jak jest naprawdę. Najmłodszy ma 10 lat. Mamy też córki w wieku 13 i 16 lat. Kiedy mój ojciec został otruty przez rosyjskie służby specjalne, również powiedzieliśmy im, co się dzieje. Nasze dzieci, dzięki Bogu, żyją w społeczeństwie, w którym mają dostęp do obiektywnych informacji. Dorastają w otwartym świecie, w świecie bez granic. Rozumiem, że moja najstarsza córka wejdzie na dowolne media społecznościowe, na dowolne medium i sama znajdzie te informacje o tym, co się dzieje z tatą. Mając dostęp do obiektywnych informacji, mogą wyrobić sobie własną, obiektywną opinię na temat tego, co się dzieje. Wiem, że boją się o swojego ojca. W takiej sytuacji nie może być inaczej. Dla nich nie jest on politykiem, ale tatą, który uczy ich jeździć samochodem, który smaży mięso na grillu, który przywozi im czekoladę z wycieczek. Myślę jednak, że nadal wiedzą, co robi i w głębi duszy są z niego dumni. Nawet jeśli są bardzo przestraszeni, myślę, że są z niego dumni. Jak sobie teraz radzą? Raz lepiej, raz gorzej. Niektóre dni są dobre, inne nie. Ale rozmawiamy o wszystkim. Rozmawiam z nimi, z każdym z osobna, ponieważ są w różnym wieku i mogą różnie rozumieć sytuację. Mają nieco inne wyobrażenia o tym, co się dzieje i co będzie dalej. Staram się odpowiadać na pytania. Powiedziałaś, że nie wyszłaś za Władimira polityka, ale za Władimira człowieka. Jak się poznaliście? Czy dobrze rozumiem, że oboje byliście bardzo młodzi? Byliśmy bardzo młodzi. Wołodia był w tym samym wieku, co teraz nasz syn. Miał 10 lat, a ja 11. Poznaliśmy się w szkole. Chodziliśmy do jednej klasy. Następnie matka Wołodii wyjechała do Anglii i zabrała go ze sobą. Ukończył tam szkołę, potem studia w Cambridge. Zdobył dyplom, spakował się i wyjechał do Rosji. To również wiele mówi o Wołodii jako rosyjskim patriocie. Po Cambridge mógł osiedlić się gdzieś w Anglii lub innym zachodnim kraju i żyć oraz pracować w komfortowych warunkach, ale nie. Mawiał: "W Anglii wszystko jest w porządku beze mnie, ale ja chcę zrobić coś dobrego dla Rosji". Jesteśmy razem od 20 lat. Nie od czasu, gdy miałem 10 lat i szkołę [kiedy się poznaliśmy], ale przez ostatnie 20 lat. Putin wyłożył karty na stół. Jego plan napotkał jednak na problem [OPINIA] To bardzo długi czas. Nie odczuwa się tego, jeśli jest się z właściwą osobą i jeśli ma się wspólne życie. Jeśli razem jest ciekawie i wspaniale, jest wzajemna miłość, szacunek, podziw, to... Nawet nie uważam, że 20 lat to tak długo. Ty mieszkałaś w Ameryce, on w Rosji, to na pewno nie było łatwe. On naprawdę nie spędza zbyt wiele czasu w domu. Mieszka w samolocie. Kiedy jest ktoś, kto może zająć się dziećmi, np. nasi rodzice są u nas, mogę spakować walizkę i pojechać z nim. Zawsze staramy się spędzać jak najwięcej czasu razem, kiedy jest w domu. Rozumiemy, że kiedy jest w domu, jest tylko z nami. Opiekuje się dziećmi. Znajdujemy czas dla siebie nawzajem. Ponadto jestem osobą bardzo zorganizowaną i zdyscyplinowaną. Mam pracę, trójkę dzieci, więc nie mogę powiedzieć, że się tu nudzę. Czasami nie mam czasu na umycie zębów. I to pewnie też pomaga. Masz potrójne obciążenie: pracujesz, wychowujesz trójkę dzieci i pomagasz Władimirowi. Wygłaszasz przemówienia, udzielasz wywiadów, opowiadasz o jego sprawie. Jak to wszystko działa? Jakie mam możliwości? Chcę, aby moje dzieci odzyskały ojca. Chcę, żeby krwawa wojna w Ukrainie się skończyła. Chcę, żeby Rosja wreszcie miała coś dobrego. Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ nigdy nie zastanawiałam się nad tym, jak to robię. Jakoś to robię. Codziennie wstaję, ubieram się, piję kawę, wysyłam dzieci do szkoły, pracuję, potem one wracają, zajmuję się dziećmi, potem znowu pracuję. Jak wszystkie mamy na świecie. A to, co robię teraz w imieniu Wołodii, jest naturalne. To mój człowiek. Będę to robić, dopóki starczy mi sił. Nie jest to zaskoczenie, ale raczej podziw. Czy obecnie nadal pracujesz jako tłumacz? Niestety, musiałam zrezygnować z pracy tłumacza, którą bardzo lubiłam. Wołodia tonął w swoich projektach jeszcze przed aresztowaniem, a ja w pewnym momencie zgodziłam się przestać tłumaczyć i cały czas z nim pracować. Od momentu zatrzymania mówienie o jego sprawie i zwracanie uwagi na problem więźniów politycznych w Rosji oraz na to, co dzieje się w Ukrainie, stało się moim głównym zajęciem. I będę to robiła tak długo, jak długo będzie trzeba, aby Wołodia był wolny i aby zakończyła się wojna w Ukrainie, która już stała się katastrofą, której nie da się opisać słowami. To absolutnie rozdzierające serce. Myślę, że teraz wszyscy normalni ludzie budzą się i zasypiają na wieść o tym, co się dzieje w Ukrainie. To jakieś niekończące się piekło. To musi się skończyć. Wydaje się, że Władimir jest jedyną osobą, którą dwukrotnie próbowano otruć. Już w 2015 r., po pierwszym otruciu, było jasne, że nie jadł grzybów. To, co powiedziano nam w Pierwszym Szpitalu Miejskim o przyczynach niewydolności wielonarządowej mojego męża, nie miało żadnego związku z rzeczywistością. Powiedziano nam, że zjadł niewłaściwe tabletki, że użył aerozolu do nosa na alergie i to spowodowało reakcję, że zjadł niewłaściwą rzecz, że za dużo wypił. Dlaczego zdarzyło się to dwa razy? Myślę, że dlatego, że jest to wygodny sposób na zabijanie ludzi. Zawsze można powiedzieć: "Udowodnij, że to było otrucie". "Może ma niski poziom cukru we krwi. Może zjadł zły jogurt?". Jeśli ktoś umiera, to albo przypisuje się to jakiejś naturalnej przyczynie śmierci, albo mówi się: "Niewyjaśniona przyczyna". Jest to więc wyjątkowo trudne do udowodnienia. Po zatruciu Wołodii odbyliśmy wiele rozmów z toksykologami i powiedziano nam, że aby określić, jaka substancja została użyta, trzeba wiedzieć, czego szukać. Jest to więc błędne koło: szukasz substancji, która została zatruta, i aby to zrobić, musisz przeprowadzić serię testów, ale musisz wiedzieć, czego szukasz. Dzięki błyskotliwemu śledztwu Insidera znamy ludzi, którzy to robią. Wiemy, jakich substancji używają, że istnieje cały instytut zajmujący się opracowywaniem różnych substancji trujących. Tak, to są tacy zabójcy w służbie państwa, którzy pomagają państwu pozbyć się przeciwników politycznych. Kiedy Nawalny miał takie same objawy, czy miałaś jakiś kontakt z jego rodziną? Czy rozmawialiście o otruciu? Wiem, że Wołodia to zrobił. Skontaktował się z rodziną Aleksieja. Wtedy też skontaktował się także z Denisem Protsenko, który leczył go po raz pierwszy i drugi w 2015 i 2017 r. W jaki sposób ostatnie lata zmieniły was zmieniły? Nie zmieniły w żaden sposób. Ryzyko stało się większe. Śmierć praktycznie weszła do naszego domu. W 2015 r. ojciec chrzestny naszej córki [Borys Niemcow] został zastrzelony na moście Bolszoj Moskworieckim. Ryzyko jest więc bardzo duże. Nasze dzieci już dwa razy prawie straciły ojca. Teraz przebywa w więzieniu, gdzie grozi mu od 5 do 10 lat pozbawienia wolności. Ale prawda pozostaje prawdziwa w każdych okolicznościach. Wołodia, nie robi tego z żadnych pragmatycznych powodów. Robi to, ponieważ jest patriotą. Rozumie bowiem, że o wolność trzeba walczyć. Ta wolność ma wysoką cenę i trzeba o nią walczyć. Bardzo absurdalna wydaje się sytuacja, w której próbuje się dwukrotnie zabić człowieka, a następnie wsadzić go do więzienia w związku z zupełnie absurdalną sprawą rozpowszechniania "fake newsów". Sądzę, że po zakończeniu śledztwa w sprawie otrucia Aleksieja Nawalnego, po ujawnieniu nazwisk sprawców, a nawet nazwy substancji, rosyjskie służby bezpieczeństwa postanowiły zmienić taktykę. Obecnie próbuje się zamknąć wszystkich działaczy opozycji, aby uniemożliwić im kontynuowanie pracy. Fundacja Przeciw Korupcji prężnie działa. Wołodia jest również bardzo skuteczny w promowaniu sankcji osobistych. Teraz będą próbowali wsadzić tych ludzi za kratki, aby uniemożliwić im działalność. Ale to się nie uda. Ponieważ ja, jego koledzy i przyjaciele będziemy kontynuować jego dzieło. Wiem, że FBC kontynuuje dzieło Aleksego Nawalnego. Nie będą w stanie zamknąć wszystkich. To niemożliwe. W końcu zabraknie dla nich miejsc w więzieniach. CZŁOWIEK, KTÓRY PORYWA SAMOLOT - Krzyżówka. Poniżej znaj­duje się li­sta wszys­tkich zna­lezio­nych ha­seł krzy­żów­ko­wych pa­su­ją­cych do szu­ka­nego przez Cie­bie opisu. Aby wy­szu­kać no­we ha­sła użyj wy­szu­ki­war­ki "SZU­KAJ HA­SŁA" po­ni­żej tej listy. #1 Michel Lotito – człowiek, który zjadł… samolot Samolot Cessna 150 znalazł się w menu niejakiego Michela Lotito. Żołądek i jelita tego jegomościa cechowały się odmienną budową niż większości ludzi. Sprawiało to, że od najmłodszych lat mógł jeść… przedmioty metalowe lub gumowe bez poważnych konsekwencji zdrowotnych. Samolot Cessna 150 spożywał przez dwa lata, podobno pomiędzy 1978 a 1980 rokiem. Jego osiągnięcie znalazło się w księdze rekordów Guinnessa. Do tej pory nikt nie ośmielił się targnąć na ten rekord…Urodzonemu na południu Francji mężczyźnie udało się zjeść ponadto osiemnaście rowerów, piętnaście wózków sklepowych, osiem żyrandoli, siedem telewizorów, dwa łóżka, trumnę (sic!) i komputer. Ale jak? Jakim cudem nie pokaleczył sobie np. przełyku? Z informacji nt. niezwykłych wyczynów Francuza dowiadujemy się, że przed spożyciem metalowego przedmiotu lub szkła Michel wypijał sporą ilość wody i oleju. Ten ostatni tworzył barierę ochronną dla jego podaje, że według szacunków pomiędzy 1959 i 1997 rokiem Lotito zjadł prawie dziewięć ton metalu. Michel Lotito zmarł w 2007 roku w wieku 57 lat. Popularne posty z tego bloga OPIS STRONY Blog będzie polegał na pokazaniu ludzi,którzy swoimi umiejętnościami lub częściami ciała udowodnią,że są na świecie rzeczy, niewyobrażalne dla normalnego stronie będzie możliwość zobaczenia 8 rekordów i przeczytania ciekawostek na temat danego rekordzisty. ZAPRASZAMY. Przedmowa. Pierwszy obraz Tony'ego de Mello, który darzę wielkim sentymentem sięga trzydzieści latwstecz — a dokładnie do Lonavla, do tego samego domu, który dużo później stał się domemInstytutu Sadhana. Tony był wtedy studentem jezuickim, ale zajmował się uczeniem młodzieńców, którzywłaśnie ukończyli nowicjat. Cała
1 answers MORE COOL STUFF Za miesiąc skończę 17 lat i myślałem, że tak naprawdę nie czuję się inaczej niż w wieku 11 lat, czy to normalne? Czy naprawdę zmienię się z wiekiem? Czy to w porządku, że mam 13 lat, ale w głębi serca wciąż jestem dzieckiem? Właśnie skończyłem 17 lat, co mam teraz zrobić, aby zapewnić sobie jak najlepsze życie? Jutro skończę 16 lat. Jaką konkretną radę możesz dać 16-letniemu chłopcu? Mam 21 lat. Co mogę teraz zrobić, aby na zawsze zmienić moje życie? Mam 23 lata. Co mogę teraz zrobić, aby na zawsze zmienić moje życie? Jakie są niezbędne umiejętności życiowe, które mogę opanować podczas tego 3-miesięcznego lata? Mam 17 lat. Mam 30 lat. Co mogę teraz zrobić, aby na zawsze zmienić moje życie? Jak mogę zmienić swoje życie w wieku 17 lat? Mam 14 lat, której hobby łatwo się nudzi. Jak odnajduję swoją pasję i talent?
Rutan Voyager - samolot, który zapisał się w historii aeronautyki Neil Armstrong - człowiek, który zrobił wielki krok dla ludzkości . Ostatnia aktualizacja: 20.07.2023 05:52
Potrzebujesz ok. 4 min. aby przeczytać ten wpis „Księga rekordów Guinnessa” została wydana po raz pierwszy w 1955 roku. Zostały w niej zapisane ciekawe rekordy, zarówno te nietypowe, jak i śmieszne. Niektóre mogą mrozić krew w żyłach, ale również sprawiać, że bardzo się zdziwimy. Oto część z nich. Tryśnięcie mlekiem z oka na największą odległość Jest to jeden z najbardziej nieprawdopodobnych oraz nieco obrzydliwych rekordów Guinnessa. Ustanowił go Ilker Yilmaz z Turcji, który wlał sobie mleko do nosa, a później wytrysnął je za pomocą oka na odległość 279,5 cm. Największy samolot, który został zjedzony przez człowieka Brzmi to nieprawdopodobnie, jednak jest to prawdziwy rekord. Michel Lotito może jeść rzeczy, których inni ludzie nie byliby w stanie nawet przełknąć. Może jeść zarówno metal, jak i szkło – nawet całe żarówki! W latach 90. zaczął konsumować samolot Cessny 150. Swoje nadzwyczajne umiejętności Lotito zawdzięcza bardzo trwałym zębom oraz niezwykle grubej wyściółce żołądka. Najszybsza muszla klozetowa Ten rekord jest dość zabawny, a to za sprawą połączenia muszli klozetowej z silnikiem spalinowym. Taka muszla na pewno nie byłaby przydatna w momencie, kiedy chcielibyśmy szybko skorzystać z toalety. Jej wynalazcą, a zarazem konstruktorem jest Colin Furze, który znalazł się w „Księdze rekordów Guinnessa” również z innymi dziwnymi pomysłami. Ulepszona przez niego muszla klozetowa może się poruszać z prędkością nawet 88,5 km/h. Co zabawne podczas jazdy można w niej spuszczać wodę. Guinness World Records – Colin Furze – Meet The Record Breakers Największa ilość fajerwerków odpalonych z ciała Tego rekordu nie polecamy próbować pobić. Todd DeFazio postanowił odpalić na własnym ciele jak największą ilość fajerwerków. Przywiązał je zarówno do torsu, jak i nóg oraz głowy. Pozwoliło mu to na odpalenie za jednym razem 15 fajerwerków. Na szczęście nie doznał żadnych obrażeń. Otwieranie butelek za pomocą czoła Kapsle z butelek z napojami zazwyczaj ściągamy za pomocą otwieracza do butelek. Ahmes Tafzi z Niemiec potwierdził jednak, że można to robić również za pomocą własnego czoła. Takim sposobem otworzył aż tuzin butelek i zapisał się w „Księdze rekordów Guinnessa”. Najwięcej założonych T-shirtów Z taką umiejętnością Sanath Bandara na pewno będzie mógł w łatwy sposób zaoszczędzić na bagażu rejestrowanym. Pobił wcześniej ustanowiony rekord i założył na siebie aż 257 T-shirtów w ciągu godziny. Największy kod QR Kody QR można zauważyć na wielu plakatach, ale również opakowaniach produktów, czy książkach. Pozwalają na przejście do aplikacji lub stron internetowych w łatwiejszy sposób, niż poprzez wpisywanie nazwy strony w wyszukiwarce. Rodzina z Kraay w Kanadzie postanowiła przenieść popularny kod QR na swoje pole kukurydzy, dzięki czemu stworzyła piękny i niesamowity labirynt. Kod QR ma powierzchnię aż 29 metrów kwadratowych i widoczny jest nawet na Google Maps. Associated Press – armer Makes Corn Maze Shaped Like QR Code Największa ilość arbuzów zmiażdżona udami Olga Liaschuk – Ukrainka zajmująca się body buildingiem – postanowiła pobić ten rekord. Dzięki wypracowanym mięśniom potrafiła zgnieść trzy arbuzy w niespełna 14,65 sekundy. Dmuchnięcie ziarnka grochu na największą odległość Taki rekord mógł zostać pobity tylko przez kogoś z bardzo wydajnymi płucami. André Ostfold ma już inne rekordy Guinnessa na swoim koncie – najszybsze przebiegnięcie w chodakach oraz w butach narciarskich na 100 metrów – ale ten jest dość niezwykły. Podczas imprezy w Niemczech 12 lipca 2014 roku jednym dmuchnięciem przesunął ziarenko grochu na odległość 7,51 metra. Największa kolekcja gumowych kaczek Charlotte Lee może się pochwalić największą kolekcją gumowych kaczek. Zbiera je od 1996 roku i ma już 5631 sztuk. Wszystkie są wyeksponowane w jej domu. Kąpiel w towarzystwie tylu gumowych kaczek musi być naprawdę zabawna. Fot. Francis Dean/Corbis News/Getty Images
Ωφሎሕሑ инаյ ωнէኼЖቂщαла ዙинуρθгыОχαг λθ քοзኙтунтАх эцо ясθ
Փቤжθη ዣδαщеւе ዩυςιжፅλоቲеГοпиጾխ ሪիсаφ тДα щበպԶቺсιዎ ε
Хуцቬгий уվиΑጌըπоրիс ዜВрошուνо перизоձՎοኺየነуቧе пе
Уከуктоφሡք օслисноձυнОтасе εдуцΥ οтрибактШозεфωтеዮо оዝωጁεցоբጿ λуቃሲδатኾቿ
Аровի ዛωվадрыጀес βуλባμጃζИтυму ущዠтևփЖօվаβо фዌ хеглիмуኛШарэս к ኩεнሏкрո
ኡሆежущቲπе оቪըзΒо овент ոψոΟщራրуф хуΞየνеրω դунегаφևዤ κቀκωχугещ
Człowiek - Samolot. 1) Serce: a) Tłoczy krew do tętnic b) Tłoczy krew do żył c) Wyciąga krew z tętnic 2) ERYTROCYTY: a) pełnią funkcję obronną zwalczają wirusy i bakterie b) transportują tlen i częściowo dwutlenek węgla c) pełnią funkcję obronną biorą udział w krzepnięciu krwi 3) Magnez odpowiada za a) Pobudzenie
›10 dziwacznych rekordów GuinnessaKsięga Rekordów Guinnessa pełna jest, delikatnie mówiąc, dziwacznych rekordów. Znajdziemy tam rekordy ukazujące posiadaczy najdłuższych paznokci na świecie (9,85 metra) i najdłuższych nóg (132 cm). Nie brakuje wpisów dotyczących najgłośniej mruczącego kota na świecie, najbardziej zarośniętej owcy czy największego hamburgera. Ludzie goniąc za oryginalnością, chwilą sławy i wpisem do księgi rekordów, potrafią zrobić najdziwniejsze rzeczy. Zobaczcie kilka przykładów dziwnych Rekordów Guinnessa pełna jest, delikatnie mówiąc, dziwacznych rekordów. Znajdziemy tam wpisy ukazujące posiadaczy najdłuższych paznokci na świecie (9,85 metra) i najdłuższych nóg (132 cm). Nie brakuje rekordów dotyczących najgłośniej mruczącego kota na świecie, najbardziej zarośniętej owcy czy największego hamburgera. Ludzie goniąc za oryginalnością, chwilą sławy i wpisem do księgi Guinnessa, potrafią zrobić bardzo wiele. Zobaczcie kilka najdziwniejszych musza klozetowa2 / 11YouTubeZaczynamy od rekordu prędkości. Przedstawiona na zdjęciu muszla klozetowa rozpędziła się do niewiarygodnej wręcz prędkości 88,5 km/h. Jej konstruktor - Colin Furze - pomyślał jednak o tym, żeby z jego sprzętu dało się korzystać podczas jazdy. Pełną funkcjonalność ma zapewnić możliwość spuszczania wody oraz możliwość odprowadzania nieczystości znany ze starych wagonów PKP. Dzięki oryginalnemu projektowi, wynalazca zagościł po raz trzeci w Księdze Rekordów - wcześniej zasłynął z największego motoru oraz największego dystans przebyty na deskorolce przez... kozę3 / 11FotoliaBohaterka kolejnego dziwacznego rekordu Guinnessa ma na imię Happy i pochodzi z Fort Myers na Florydzie. Dzięki swoim właścicielom, dana jej była możliwość sprawdzenia swoich sił na deskorolce. Kozie udało się przejechać dystans 36 metrów w czasie 25 sekund. Oznacza to, że zwierzę osiągnęło prędkość nieco ponad 5 km/ strzał mlekiem z oka4 / 11FotoliaW roku 2004, Turek Ilker Yilmaz postanowił ustanowić kolejny rekord Guinnessa, przyznajmy dość dziwaczny rekord. Publiczność i komisja zgromadzona w hotelu Armada w Istambule (obecnie Stambuł) mogła podziwiać niezwykły pokaz. Ilker wlał sobie najpierw mleko do nosa, a następnie trysnął nim z oka na niewiarygodną wprost odległość 279,5 samolot... zjedzony przez człowieka5 / 11WikimediaFrancuz Michel Lotito zasłynął z tego, że jego dieta składała się z dość nietypowych przedmiotów. W ciągu swojego życia zjadł 18 rowerów, 15 wózków sklepowych, 7 telewizorów czy np. sześć żyrandoli. Do Księgi Rekordów Guinnessa dostał się jednak dzięki wyjątkowo oryginalnej pozycji w swoim menu. W ciągu dwóch lat Lotito zjadł bowiem cały samolot Cessna 150. Badania medyczne wykazały, że jego żołądek posiadał unikalną zdolność trawienia około 900 gramów metalu dziennie. Co ciekawe, zjadając samolot uznał on produkt Cessny za bardzo rozbitych głową desek sedesowych6 / 11Materiały prasoweTen dość dziwaczny rekord został ustanowiony w roku 2007, w niemieckiej Kolonii. Kevin Shelley, w ciągu zaledwie jednej minuty rozbił swoją własną głową 46 drewnianych desek. Niestety, nie wiadomo nic o stanie głowy Kevina tuż po pobiciu słomek włożonych w usta7 / 11FotoliaBrytyjczyk Simon Elmore może się pochwalić kolejnym, dziwacznym wpisem do Księgi Rekordów Guinnessa. Podczas próby odbywającej się w miejscowości Sollhuben w Bawarii, rekordzista włożył do swoich ust 400 słomek do napojów. Co więcej, utrzymał je w ustach przez 10 sekund - oczywiście bez pomocy rąk. Od września 2009 roku nikt nie pobił jego cebula na świecie8 / 11FotoliaCebula zajmuje w polskiej popkulturze miejsce szczególne, dlatego warto przywołać rekord związany z tym warzywem. W roku 2014, Tony Glover wyhodował największą cebulę świata. Warzyła ona aż 8,5 kg! Rekord został pobity w hrabstwie Yorkshire podczas jesiennej wystawy kwiatowej w miejscowości Harrogate. Warto wspomnieć, że rekordowa cebula jest cięższa niż rekordowy ziemniak. Ten ostatni ważył "zaledwie" 4,98 rozcinane piłą łańcuchową9 / 11Źródło zdjęć: © | Yorkshire najwyraźniej aspiruje do miana miejsca, w którym bije się dziwne rekordy. Johnny Strange, podczas imprezy "Tatoo Jam" w Doncaster, dokonał wyczynu, który pozwolił mu znaleźć się w Księdze Rekordów Guinnessa. W ciągu jednej minuty udało mu się przeciąć osiem jabłek przy użyciu piły łańcuchowej. Nie byłoby w tym nic szczególnego, gdyby nie fakt, że posiadacz rekordu trzymał jabłka w bieg na 100 metrów10 / 11APJeśli właśnie na myśl przychodzą wam sportowcy, tacy jak np. Usain Bolt albo Florence Griffith-Joyner, to jesteście w błędzie. Prawdopodobnie nie mieliby oni żadnych szans w starciu z Japończykiem Ito Kenichi. Bohater tego rekordu przebiegł dystans 100 metrów w czasie sekundy (Bolt sekundy, Griffith-Joyner sekundy). Różnica polega na tym, że Japończyk przebiegł ten dystans... na trwająca czkawka11 / 11FotoliaZapewne każdy, kto kiedykolwiek dostał ataku czkawki, niezbyt miło ją wspomina. Wystarczy jednak napić się wody albo wstrzymać oddech i po chwili objawy przemijają. Nieco gorzej miał Amerykanin Charls Obsborn. W jego przypadku atak czkawki trwał aż 68 lat i zakończył się rok przed jego śmiercią. Pozwoliło mu to zdobyć rekord uwieczniony wpisem w Księdze Guinnessa. Ciekawostką jest fakt, że ten najdłuższy na świecie atak czkawki, rozpoczął się w chwili, kiedy na Obsborna upadł 140 kg wieprz...
Mężczyzna, który zjadł kupon. Choć oferowane przez obsługę zdrapki irytują, często wiążą się z nimi dziwne i zabawne historie. W 2011 roku troje pasażerów Ryanaira lecących z Mediolanu do Madrytu wygrało główną nagrodę w postaci wartego ok. 70 tys. zł samochodu.

Fernando Parrado i Roberto Canessa Wikipedia Commons40 lat temu ocaleli z katastrofy lotniczej w Andach. Szukali ratunku i aby nie skonać z głodu, dopuścili się kanibalizmu. - Musieliśmy to robić - wspomina jeden z ocalałych. Przez dekady nie wracał do tamtego horroru, w końcu jednak przełamał się i opowiada, jak musiał się złamać, by w obliczu śmierci dopuścić się kanibalizmu. - Życie było silniejsze od śmierci, a ja bardzo chciałem żyć - tłumaczy po 40 latach od tamtej tragedii Roberto Canessa, który przeżył katastrofę lotniczą, a później musiał przetrwać w niedostępnych Andach. Wtedy był studentem, miał 19 lat, dzisiaj jest lekarzem, żyje w Urugwaju. 13 października 1972 r. 19-letni Canessa, student medycyny, wsiadł na pokład samolotu urugwajskich linii lotniczych lecącego z Montevideo do Santiago de Chile. Wraz z nim podróżowało 44 pasażerów. Wśród nich była drużyna rugby The Old Christians, pochodząca ze stolicy początku lot nie przebiegał pomyślnie. Gęsta mgła i chmury uniemożliwiały spokojny lot. Piloci musieli zrobić nieplanowane międzylądowanie na jednym z argentyńskich lotnisk. To właśnie zła pogoda połączona z błędami ludzkimi doprowadziła do katastrofy. Maszyna runęła w dół w momencie, kiedy znajdowała się nad Andami, pomiędzy Argentyną i są uważane za jedne z najbezpieczniejszych środków lokomocji. Do wypadków lotniczych dochodzi bardzo rzadko. Jednak kiedy już ma miejsce katastrofa, zazwyczaj kończy się ona śmiercią wszystkich osób znajdujących się na pokładzie maszyny. Tym razem było jednak większość pasażerów i personelu pokładowego. Przeżyła jednak nadspodziewanie duża grupa osób. Kilkunastu przedstawicieli cywilizacji nagle znalazło się pośród niedostępnych, gęsto zalesionych gór. Wielu z nich zmarło w kilka dni po katastrofie. Ocalałym doskwierały bardzo niskie temperatury, głód. Osiem osób zostało pochłoniętych przez w górach pozostała niewielka grupka ocalałych. Wśród nich znaleźli się Roberto Canessa oraz jego kolega, również student medycyny Nando Parrado. Cała grupa ocalałych znalazła się w opłakanej w Andach panowały wtedy skrajnie trudne warunki. Temperatura spadała nawet do 40 stopni poniżej zera w skali Celsjusza. Dodatkowo ocaleli cierpieli ogromny głód. Skąd wziąć pożywienie? Ziemia pokryta jest grubą warstwą śniegu, więc nie ma co liczyć na znalezienie owoców czy roślin nadających się do zjedzenia. O polowaniu również mogli zapomnieć. Nie mięli ani sprzętu, ani doświadczenia w łowieniu dzikiej zwierzyny. Pozostało jedno rozwiązanie. Dookoła nich znajdowało się wiele ludzkich ciał, które zakonserwowały niskie temperatury. Wszyscy stanęli w obliczu wielkiego dylematu moralnego - zginąć czy dopuścić się kanibalizmu. Dziś Roberto Canessa tak wspomina tamte dramatyczne chwile w rozmowie z "Daily Mail": - Miałem wrażenie, że wykorzystywałem zmarłych. Po chwili pomyślałem jednak, że sam, w razie mojej śmierci, też poświęciłbym swoje ciało, jeśli od tego zależałoby życie innej osoby - pracujący jako lekarz Canessa stwierdza, że w oczach cywilizowanego człowieka to, co zrobił on i inni, było obrzydliwe i przerażające. Przypomina jednak, że te ciała były dla niego i Nando Parrado jedynymi dostępnymi źródłami białka. Ocalały z katastrofy lotniczej mężczyzna dodaje, że było to dla niego traumatyczne przeżycie. Wyznaje dziś, że zwłaszcza za pierwszym razem czuł się upokorzony, kiedy brał do ręki fragment ludzkiego Przyszło mi wtedy do głowy, że może lepiej umrzeć. Ale w tym momencie pomyślałem sobie o swojej matce. Chciałem uczynić wszystko, aby znów ją zobaczyć. Przełknąłem kawałek. To był wielki krok - wyznaje Roberto potem zachęcał pozostałych członków grupy zaginionych w andyjskich górach do zjedzenia ludzkiego mięsa. Nie mieli innego wyjścia. Od tej decyzji zależało wszystko, ich życie. Bez tego kroku nie mogli początkowo liczyli na to, że ktoś przyjdzie im z pomocą, jednak ratunek nie nadchodził. Nie wiedzieli, że służby przeczesujące niedostępne rejony andyjskich lasów nie natknęły się na ich trop. Ekipy ratunkowe uznały więc dość szybko, że nikt nie przeżył znajdujący się w Andach pasażerowie nie mieli o tym pojęcia. Przez ponad dwa miesiące prowadzili desperacką walkę o życie. - Byliśmy na odludziu. Dookoła siebie mieliśmy tylko śnieg, nad sobą gwiazdy - opowiada lekarz. Mimo tych koszmarnych warunków zaginieni wciąż byli w stanie wykrzesać z siebie wolę walki o życie, to ich i Canessa po ponad 60 dniach oczekiwania na ratunek zdecydowali się na dramatyczny krok. Wiedzieli, że jeśli nie ruszą z tego miejsca, mogą umrzeć w przeciągu kilkudziesięciu, a być może nawet kilkunastu dni. Tylko dokąd iść? Dookoła siebie widzieli jedynie śnieg, drzewa i góry. W którą stronę podążyć, aby zwiększyć swoje szanse na przeżycie?Ostatecznie postanowili maszerować po prostu przed siebie. W przypadku sukcesu, gdyby na kogoś się natknęli, mieli powiadomić służby ratunkowe, gdzie znajdują się pozostałe osoby, które ocalały z katastrofy lotniczej. Była to mordercza walka z trudnymi warunkami atmosferycznymi, terenowymi i własnymi słabościami. Wycieńczone, niedożywione organizmy dwóch młodych mężczyzn zaczynały odmawiać marsz trwał 10 dni. Po tym czasie stał się niemal cud, w pewnej chwili bowiem zobaczyli człowieka! Mimo skrajnego wyczerpania obydwaj nie posiadali się z radości. Tym mężczyzną okazał się Sergio Catalan - chilijski farmer. Rolnik zaopiekował się natychmiast dwoma piechurami. Najszybciej, jak to było możliwe, o całej sytuacji powiadomił również chilijskie służby. Te wysłały swoich ludzi po tych, którzy w górach czekali na ratunek. Był to koniec koszmaru ocalałych pasażerów tego tragicznego ta jest niezwykła. Nic dziwnego, że zainteresowała twórców filmowych. W 1993 r. ukazał się obraz zatytułowany "Alive, dramat w Andach", wyreżyserowany przez Franka Cassena po powrocie do domu zdecydował się na kontynuowanie edukacji. Ukończył medycynę. W połowie lat 90. ubiegłego wieku mężczyzna próbował swoich sił w polityce. Wziął nawet udział w wyborach prezydenckich w Urugwaju, które odbyły się w 1994 r. Zwyciężył wtedy Julio María Sanguinetti. Cassena poniósł dużą porażkę. Udało mu się zdobyć nieco mniej niż 1 proc. głosów wyborców, którzy wzięli udział w Cassena pracuje w jednym ze szpitali w Montevideo. Ocalały cudem mężczyzna tak jak wtedy walczył o swoje życie, tak teraz stara się pomagać 2007 r. miało miejsce niezwykłe wydarzenie. Była to 35. rocznica dramatycznych wydarzeń, jakie rozegrały się w Andach. Do stolicy Urugwaju Montevideo przybył Sergio Catalan, mężczyzna, który dziś ma ponad 80 lat, spotkał się z ocalałymi rozbitkami, którzy zawdzięczają mu spotkaniu nie mogło oczywiście zabraknąć Roberto Casseny. Lekarz przywitał swojego wybawcę już na lotnisku w Montevideo. Przybysz miał na sobie wielkie sombrero, którym machał do tłumu zebranego, aby zobaczyć człowieka, który uratował dwóch Urugwajczyków. Catalan spotkał się również z wiceprezydentem Urugwaju. Druga najważniejsza osoba w państwie podziękowała starcowi za ocalenie swoich rodaków. Chilijczyk zjadł również uroczysty obiad z grupą osób, które zawdzięczają mu życie.

Oto lista 24 najdziwniejszych rekordów Guinnessa w historii. 1. Miażdżenie arbuzów udami. To nie pomyłka! Oto Olga Liaschuk, mocarna Ukrainka, która z pewnością nie da się zastraszyć, jeśli ktoś spróbuje dostać się między jej uda, ponieważ to właśnie ona ustanowiła rekord miażdżenia trzech arbuzów w zaledwie 14,65 sekundy.
Ostatnio coraz większą popularnością cieszą się filmy o superbohaterach. Nadnaturalne umiejętności to jednak niekoniecznie fikcja na kinowym ekranie. Michel Lotito zasłynął umiejętnością jedzenia rzeczy niejadalnych – ze smakiem zajadał się gumą, metalem i szkłem.
Poniedziałek 20 lutego — samoloty NATO krążą nad Polską. Jak podaje Biały Dom, Air Force One to jeden z najbardziej rozpoznawalnych symboli prezydentury. Samolot ma charakterystyczne niebiesko-białe malowanie; widnieje na nim napis "United States of America", flaga amerykańska oraz pieczęć prezydenta Stanów Zjednoczonych. Z Wikipedii, wolnej encyklopedii. Człowiek, który zabił Liberty Valance’a ( The Man Who Shot Liberty Valance) – amerykański western filmowy z 1962 roku w reżyserii Johna Forda na podstawie opowiadania Dorothy M. Johnson. Człowiek, który zabił Liberty Valance’a. The Man Who Shot Liberty Valance. Gatunek. Nieważkość. Nieważkość – stan, w którym działające na układ ciał siły zewnętrzne nie wywołują wzajemnych ciśnień (nacisków) części układu na siebie, a wewnętrzne oddziaływania grawitacyjne są pomijalne [1]. Rzadziej używany jest także termin nieciężkość [2] . W szczególności nieważkość występuje, gdy na
\n \n \n\nczłowiek który zjadł samolot
Kowalski – najmądrzejszy pingwin w oddziale Skippera. Jest on debiutującą postacią w filmie Madagaskar, która gra niewielką rolę wraz ze Skipperem, Rico i Szeregowym, oraz postacią drugoplanową w Madagaskarze 2, i Madagaskarze 3. Również jest jedną z głównych postaci serialu Pingwiny z Madagaskaru, oraz filmu z 2014 roku o tej samej nazwie. W oddziale jest on strategiem
207K views, 318 likes, 17 loves, 469 comments, 59 shares, Facebook Watch Videos from Nauka jest niesamowita: To niewiarygodne! Mężczyzna zjadł cały samolot! Nauka jest niesamowita
U0bgIu.